Mei nawet nie wiedziała kiedy zasnęła. Jednak nie obudziła
się w domu Jake’a tylko w Akademii. W swoim pokoju. Koło łóżka leżała jej
walizka i liścik :
„Musiałem wyjechać. Mam nadzieję, że niedługo wrócę. Trzymaj się. Jake”
Dziewczyna niespokojnie wstała z wielkim bólem, ale nie
takim zwykłym. Takim jaki czuła kiedy zobaczyła zdjęcie D’joka z Valerią. Coś
ją w środku zabolało, ale szybko przeszło bo do drzwi dobijała się Tia.
Mei niespokojnie otworzyła drzwi myśląc , że to będzie D’jok.
Przyjaciółka rzuciła się na dziewczynę.
- Nareszcie jesteś ! Jak mogłaś mnie tak zostawić ?! –
zapytała szczęśliwa Tia.
- P p..przepraszam – powiedziała cicho Mei.
- Wybaczam Ci. Ale słyszałam o D’joku –
- Spoko…na szczęście już wszystko się wyjaśniło –
- Uff…ulżyło mi, ale czy wy….-
- NIE WIEM –
- Może przywitasz się z innymi ? –
- Jakoś nie mam ochoty, ale czy Arch wie, że tu jestem ? –
- Tak, tak –
- Ehh…może zjem śniadanie – powiedziała przygnębiona Mei.
Dziewczyna zeszła na dół zostawiając swoją przyjaciółkę. Była
tak przygnębiona, że ledwo zeszła do jadalni. Na szczęście nikogo w niej nie
było.
Otworzyła lodówkę, w której jak zwykle było tylko mleko, twaróg
i dwa jajka.
Arch nie miał czasu zrobić zakupów. Przynajmniej tą miłą
chwile zapamiętała po 3 latach mieszkania w Akademii.
Po zjedzeniu śniadania Mei przyszła do świetlicy by zobaczyć
czy jest tam reszta.
Niestety ich tam nie było, ale momentalnie Mei przypomniała
sobie o treningu.
Pobiegła więc do Sali treningowej (Jezuu już nie pamiętam
tak nazywałam te wszystkie sale xD) I zobaczyła jak Snow Kidsi trenują.
Od razu zobaczył ją Arch, który przerwał trening.
- Mei gdzieś ty była ? Przez Ciebie ….-
I w tej chwili przerwała mu Dame Simbaj :
- Arch, uspokój się. Nie widzisz, że Mei jest zmęczona ? –
- Eh…no dobrze. Snow Kids wychodzić ! –
I w tej chwili z holo-trenera (holo-trenera ? Tak to się
nazywało ? ;D) wyszedł D’jok, a za nim błyskało światło jakby wyszedł z niebios…..a
wracając do rzeczywistości to Micro-Ice zobaczywszy Mei, rzucił się na nią jak
jakiś wariat.
- Dobra Micro..złaź ze mnie ! Przecież nie było mnie tylko
tydzień ! –
- O tydzień za dużo –
- Dobrze, dobrze. Micro zostaw Mei – powiedział D’jok.
Rudowłosy popatrzył na Mei takim wzrokiem, że aż nogi Mei
były jak wata. Chyba nie umie żyć bez D’joka. W środku poczuła jakby coś
ciepłego. To była powracająca miłość.
Kiedy już wszyscy ze wszystkimi się przywitali, wtedy Mei
mogła wrócić do swojego pokoju.
Ale nie była w nim długo sama, bo przyszedł do niej D’jok.
- Jeśli chcesz się tłumaczyć z tego wszystkiego to nie
radzę. Nie wracajmy już do tego – powiedziała Mei.
- No dobrze, ale czy my mamy jeszcze szansę ? –
- Jak się postarasz to TAK –
Mei uśmiechnęła się.
- Bardzo dużo przegapiłam z treningów ? –
- Oprócz bezsensownego gadania Archa to nie –
Nagle w głośnikach zabrzmiał głoś Micro – Ice’a :
„Dzisiaj o 20.00 idziemy na imprezę.Sz,sz,sz…Micro oddawaj
ten mikrofon”
D’jok szybko wybiegł z pokoju, żeby zdążyć się przygotować.
Mei zaczęła się ubierać, malować…pierdu-pierdu, pitu-pitu. I
była gotowa.
Zeszła na dół gdzie był tylko D’jok.
- Gdzie reszta ? –
zapytała Mei.
- Jeszcze ich nie ma –
Po 20 minutach czekania :
- Boże ! Gdzie oni są ? – zapytała wściekła Mei.
Nagle z góry zeszła cała reszta Snow Kids :
- No nareszcie – powiedział D’jok.
- Co tak długo ? –
- Nie ważne. Możemy już iść ? –
- No możemy –
Gdy Snow kidsi byli już w klubie i ostro zaczęli się bawić,
Mei nagle źle się poczuła. Na szczęście był koło niej D’jok.
- Mei, wszystko dobrze ? –
- Tak, tak –
- Może lepiej wrócimy ? –
- Wiesz co. Ja wracam ty lepiej tu zostań –
- Ale może lepiej z Tobą pójdę –
- Eh..jak chcesz –
Mei i D’jok wyszli z klubu. Dziewczyna czuła się coraz
gorzej, aż w końcu zemdlała.
Po 15 minutach obudziła się w swoim łóżku, a koło niej siedział D’jok trzymając ją za rękę.
Mei widząc martwiącego się D’joka poczuła coś czego ona i ja
nie umiemy określić.
- Co się stało ? – zapytała słaba Mei.
- Zemdlałaś – powiedział smutno D’jok.
(I tu powinno włączyć się piękną piosenkę Lany Del Rey – Summertime
Sadness ;D)
Dziewczyna lekko się uśmiechnęła i ścisnęła rękę D’joka.
- Kiedy mogę wrócić do pokoju ? – zapytała Mei.
- Jutro –
- Boże mam się tu tak nudzić ? –
- Ze mną nie będziesz się nudzić –
- Daj spokój za godzinę masz trening –
- No to nie pójdę –
- Pójdziesz, pójdziesz –
- Widzę, że nie ma co się kłócić –
- Ze mną nigdy –
D’jok wstał z krzesła i wyszedł z Sali, ale zanim to zrobił
powiedział :
- Za 2 godziny będę –
Mei oczywiście nic nie powiedziała….nie chciała nic mówić. Była
tak zauroczona D’jokiem, że nie mogła nic wydusić z siebie.
Po dwóch godzinach D’jok pędem pobiegł do Mei. Cały trening
o niej myślał. Jednak gdy wszedł do gabinetu jej na łóżku nie było. Zaczął
biegać po całej Akademii i szukać dziewczyny, aż nagle oświeciło go, że
przecież jest w swoim pokoju.
Zapukał do wielkich drzwi i otworzyła zapłakana Mei.
Nie zapytał co się stało tylko przytulił dziewczynę, która
cicho łkała.
W końcu Mei powiedziała :
- On nie żyje –
- Kto ? –
- TATA –
Dziewczyna jeszcze bardziej zaczęła płakać, a D’jok nie
umiał jej pomóc.
Wróciłaś ^^ A więc czekam na następne rozdziały ;P
OdpowiedzUsuńPS.Zapraszam na bloga o Ness ;P Pojawił się II rozdział ;D
Oj jejku! cudny rozdzialik! Oh... może i ja powrócę tak więc wyczekujcie na mój wielki powrót na mego bloga o GF xDee ;)
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to oczywiście że rewelacyjny! Dziewczyno dzięki tobie powraca mi wena twórcza której nie miałam przez kilka miesięcy!
Heh...dzięki ;D
Usuń