Niestety muszę znowu zawiesić bloga. Laptop z którego dodaję opowiadania, właśnie się zepsuł. Bardzo was przepraszam. Postaram się jak najszybciej oddać go do naprawy. A jak będzie już naprawiony, od razu dodam kolejny rozdział : )
Pozdrawiam
Wika < 3
Troszkę o tym blogu < 3
Na tym blogu piszę historyjki ( wymyślone )
o drużynie Snow Kids.
Piszę głównie o mojej ulubionej parze czyli,
MEI I D'JOK. Bardzo ich lubię :)
Ale dodaję tu też historyjki pisane przez
moich znajomych < 3
Dlatego pod całym tekstem piszę autora.
Wika < 3
o drużynie Snow Kids.
Piszę głównie o mojej ulubionej parze czyli,
MEI I D'JOK. Bardzo ich lubię :)
Ale dodaję tu też historyjki pisane przez
moich znajomych < 3
Dlatego pod całym tekstem piszę autora.
Wika < 3
środa, 23 maja 2012
niedziela, 20 maja 2012
Odc.16 ''Witamy w świecie żywych''
Roboty Harrisa szły w ich kierunku. Jak były już blisko, zaczęły strzelać.
- Dzieciaki wy schowajcie się za tym głązem i tam czekajcie. Jak coś będzie się tam zbliżać, to Mei postaraj się wyzwolić Smoga i przeleportować się - powiedział Sonny.
- To nie takie łatwe -
- Dasz sobie radę, a teraz szybko uciekajcie -
Drużyna i reszta szybku ukryła się za ogormnym głazem. Mei z paniki zaczęła płakać. Na szczęście D'jok uspokajał dziewczynę :
- Mei, nie płacz. Wszystko będzie dobrze - D'jok przytulił Mei.
- Dzięki D'jok -
- Patrzecie roboty idą w naszą stronę - powiedziała Tia.
- Myślicie, że to czas na fluxa ? -
- Chyba tak -
- Ale jak to zrobię ? -
- Skup się -
- Dobra weźcie się za ręce - Mei się skupiła. Po chwili wyzwoliła Smoga - dobra skaczemy.
Mei i reszta skoczyli i po chwili znaleźli się pod innym głazem. Jakiś kilometr od pola walki.
- Udało Ci się - powiedział D'jok.
- Tak, ale super -
D'jok przytulił Mei. Zazdrosny Jake rzucił się na niego. W końcu Micro Ice rozdzielił ich.
- Jake co Ci odbiło ? - zapytała Mei.
- Nie wiem. Chyba byłem zazdrosny -
- Ale dlaczego ? -
- Mei, ja od początku byłem w Tobie zakochany, ale bałem się to powiedzieć -
- Nie wiem co powiedzieć -
- Mei ja też Cię kocham - powiedział D'jok.
- Kogo wybierasz ? -
- Stawiacie mnie w trudnej sytuacji. Ale jeśli miałabym wybrać to byłby to ..... -
Mei nie dokończyła, ponieważ roboty zaczęły strzelać.
- Uciekamy - krzyknął Jake.
Drużyna zaczęła uciekać. Mei postanowiła złapać D'joka i przeleportować się dalej. Przenieśli się o dwa kilometry dalej.
- Dlaczego nie uratowałaś Jake ? - zapytał.
- Nie było go w zasięgu -
- Dzięki -
- Nie ma sprawy. Musimy poszukać reszty -
Mei i D'jok próbowali odszukać przyjaciół :
- Musiałaś nas tak daleko teleportować ? - zapytał zirytowany D'jok.
- A wolałbyś dostać laserem ? -
- Noo nie, ale mogłaś przenieść nas bliżej -
- Nie panuję nad tym -
Długowłosa obraziła się i poszła dalej. Szuali ich i szukali, ale niegdzie ich nie było. Po dwóch godzinach szukania wreszcie się znaleźli :
- Nareszczcie jesteście. A my was szukaliśmy - powiedziała Tia.
- My was też. A gdzie byliście? -
- Daaleko od was -
- Ehh...ale co tak cicho się zrobiło ? -
- Czyżby to był koniec ? -
- Niee...jest za cicho. Podejrzane -
Nagle zza drzewa wyskoczył robot i zaczął strzelać. Wszyscy schowali się za ogromnym głazem. Jednak nie było z nimi Mei. D'jok ujarz ją leżącą i całą we krwi. Szybko po nią pobiegł i wrócił z powrotem za głaz. Wszyscy byli przerażeni widokiem Mei.
- Musieli ją postrzelić - powiedziała Tia.
- I co teraz z nią zrobimy ? -
- Trzeba znaleść Piratów -
- Ale gdzie ? -
- Myślisz, że ja wiem -
- Trzeba ich poszukać. Jake ty idź i ich poszukaj -
- Jasne -
Jake wybiegł zza głazu. Próbował ominąć wszystkie roboty, ale niestety jeden go zauważył i zaczął go gonić. Chłopak uciekał tak szybko jak mógł, nagle ujrzał Sonnego i szybko do niego podebiegł.
- Sonny, Mei została postrzelona, trzeba jej pomóc -
- Co?! Holera, zaprowadź mnie do niej -
Sonny i Jake pobiegł do miejsca gdzie wszyscy byli.
- Gdzie jest Mei ? - zapytał.
- Tu - D'jok podał Mei Sonnemu.
- No nie, to jest poważne. Czy ktoś z was umie latać statkiem ? -
- Tak, ja - powiedział Jake.
- Ufff...to dobrze. Lećcie szybko na planetę Shedow. W statku macie GPS, który zaprowadzi was na nią. Idzie do lekarza, a jak już będzie jasne co z Mei to D'jok zadzwoń do mnie, jasne ? -
- Tak -
- No już lećcie -
Wszyscy pobiegli do statku. Jake poszedł do sterowni i zaczął ograniać wszystkie maszyny. D'jok cały czas siedział przy Mei. Nie mógł jej tak zostawić, nie tylko dlatego, że coś ciągle do niej czuję, ale dlatego, że nie zostawiłby jej tak. Przecież kiedyś byli razem. W końcu postanowił pójść do Jakea. Widać było, że Jake bardzo dobrze sobie radzi.
- I jak ? - zapytał D'jok.
- Jakoś, jakoś. A co z Mei ? -
- Nie jest dobrze, ale wierzymy, że wytrzyma -
- Napewno. To silna dziewczyna -
- Taak..a za ile będziemy na miejscu ?
- Za jakies 30 minut -
- No to dobrze. Idę do Mei -
- Ok -
D'jok wrócił do długowłosej. Półgodziny później wylądowali.Po tym od razu zanieśli Mei do szpitala. Kiedy byłą już pod opieką lekarza, wszyscy czekali na wyniki. Po godzinie lekarz wyszedł :
- Jej stan jest bardzo ciężki, ale liczymy, że to przeżyję -
- Jak to liczycie ? - uniósł się D'jok.
- D'jok spokojnie - powiedziała Tia.
- Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby ją uratować -
Lekarz odszedł, a D'jok wszedł do sali. D'jok nie lubił szpitali. Tych szarych ścian, dziwnego zapachu i chorych ludzi. Ale teraz się tym nie przejmował. Dla niego była najważniejsza Mei. Podszedł do jej łóżka i usiadł na krześle :
- Mei, proszę nie rób mi tego, nie odchodź -
D'jokowi łzy leciały ciurkiem. Nagle wskaźnik zaczął głośno piszczeć. Lekarze szybko wbiegli do sali i kazali D'jokowi wyjść. Chłopak załamany wyszedł i patrzył przez szybę jak obcy ratują miłość jego życia. Nie mógłby sobie poradzić bez Mei. Nie miałby dla kogo żyć.
- Mei, nie odchodź - powiedział zapłakany D'jok.
Reszta nic nie mówiła. Wiedzieli, że pocieszenia tylko pogorszą sprawę. Siedzieli i płakali. Oni też nie chcieli przyjaciółki, która zawsze ich wspierała, pomagała w trudnych sprawach, pocieszała i zawsze poprawiała humor. Nagle lekarze wyszli z sali :
- Dziewczyna miała szczęście. Była silna i wygrała. Uratowaliśmy ją, a teraz można ją odwiedzić -
D'jok wszedł do sali. Zobaczył Mei, która lekko się uśmiechnęła :
- Silna jestem, nie ? -
- Wiesz jakiego stracha nam narobiłaś -
- Wiem -
- Co ja bym bez Ciebie zrobił ? -
- Poradziłbyś sobie -
- Oj wierz mi, nie poradziłbym sobie -
- Kiedy będę mogła wyjść ? -
- Zapytam się lekarza -
D'jok poszedł do lekarza, który leczył Mei.
- Przepraszam, kiedy Mei będzie mogła z tąd wyjść ? -
- Za 2 dni -
- Aha, dziękuję -
Chłopak wrócił do gabinetu i poinformował Mei :
- Za dwa dni -
- Uff....to dobrze -
Nagle drużyna weszła do środka. Wszyscy byli uśmiechnięci :
- Cześć SK - powiedziała Mei.
- Mei, ale się cieszymy, że żyjesz -
- Ohh...jak miło -
- Kiedy z tąd wyjdziesz ? -
- Za dwa dni -
- Ale super ! - krzyknął Micro.
- No to my damy Ci odpocząć - powiedział D'jok.
Dwa dni później Mei już pakowała swoje rzeczy. Miała na brzuchu bandaż. Nie mogła się schylać, bo za każdym razem ją bolał. O 13:00 przyszedł D'jok i pomógł Mei z walizką.
- Dzięki za pomoc -
- Nie ma sprawy -
D'jok zaprowadził Mei do domu, który wynajęli Tia z Rocketem na wakacje. Był on cały zielony, koło niego był piękny ogródek z oczkiem wodnym. A w środku bo kilka pokoi. Mei miała pokój cały dla siebie, z resztą tak jak każdy. Jej pokój był duży. Miał pomarańczowe ściany, duże okno, łóżko, ogromne szafy i holo-TV. I miał oczywiście łazienkie :
- Wow..ale tu fajnie - powiedziała.
- Wiem, to ty się rozpakuj, a o 15:00 idziemy na plaże. Chcesz pójść z nami ? -
- Jasne -
- Ok, to o 15:00 na dole -
Mei zaczęła się rozpakowywać. Zaczęła od ubrań, a skończyła na kosmetykach. Przebrała się i akurat zeszło jej na 15:00. Zeszła na dół gdzie czekała już drużyna i Jake. Wszyscy od razu poszli na plażę, koło domku. Dziewczyny rozłożyły koce i zaczęły się opalać. Nagle Jake podszedł do Mei.
- Mei, muszę wylecieć z Shedow -
- Czemu ? -
- Lecę do rodziców na Wambas -
- No dobrze, a kiedy lecisz ? -
- No właśnie zaraz idę się pakować. Chciałem się pożegnać -
Mei wstała i przytuliła Jakea. Chłopak wrócił do domku wziął walizkę i poszedł na lotnisko. Długowłosa wróciła do opalania :
- Mei, a gdzie jest Jake ? - zapytała Tia.
- Musiał lecieć do rodziców -
- Szkodaa...ale nie pożegnał się -
- Bardzo się śpieszył -
- Ahaa...no cóż -
Dwie godziny później drużyna zebrała się i wróciła do domku. Wszyscy się przebrali i zeszli na dół do salonu, gdzie był ogromny holo-TV.
- No to co oglądamy ? - zapytał Micro.
- Patrzcie, tam jakiś film leży - powiedziała Mei.
D'jok sięgnął po film, a na nim pisało ''Całe moje życie''.
- Yyyy...co to ma być ? - zapytała zdziwiona Mei.
- Nie wiem zobaczmy -
Mei włączyłą film i usiadła obok D'joka. Film był bardzo dziwny. Opowiadał o dziewczynie, która znalazła miłość swego życia, niestety on jej nie kochał. Szczerze powiedziawszy wolał chłopaków :D. Dziewczyna kiedy sie o tym dowiedziała popełniła samobójstwo. Drużyna po filmie była bardzo rozstrzęsiona.
- To był bardzo dziwny film - powiedziała Mei.
- Chyba żałuję, że go obejrzałam -
- Ja też. Wiecie co, ja chyba wrócę do pokoju -
- Cześc Mei - powiedział D'jok.
- Cześć -
Mei wróciła do pokoju. Wykąpała się przebrała i zaczęła czytać jakieś czasopismo. Cały czas myślała o D'joku i o tym jak bardzo mu na niej zależało. Po godzinie Mei postanowiła pójść na doł, po wodę. Zeszła i powędrowała do kuchni. Chciała podejść do blatu z wodą, ale zderzyła się z D'jokiem.
- Auć - powiedziała.
- Oj, przepraszam. Mogłem zaświecić światło -
- Nie to ja przepraszam, ja mogłam je zapalić -
- Nie, nic się nie stało. To ja już pójdę -
D'jok z powrotem poszedł na górę, a Mei wzięła wodę i wróciła do pokoju. Od razu poszła spać. Na drugi dzień długowłosa wstała, ubrała się i zeszła na śniadanie. Wszyscy już jedli.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedziała.
- Nie spóźniłaś się. My przed chwilą zaczeliśmy. Jedzenie masz w lodówce - powiedziała Tia.
- Dzięki -
Mei zrobiła sobie kanapkę z serem i zrobiła herbatę. Usiadła koło między Micro, a D'jokiem.
- Smacznego - powiedział.
- Dzięki -
Po zjedzeniu śniadania, drużyna rozdzieliła się do pokoi. Mei postanowiła pójść na zakupy, z resztą Tia też. D'jok i Micro poszli na plażę, a reszta siedziała w pokojach. Dziewczyny chodziły po różnorodnych sklepach, jednak nic im się nie podobało.
- Tu nie jest tak jak na Akillianie - powiedziała Mei.
- Niestety tak. Wszystko to co jest w tych sklepach, ja już mam -
- Ja też -
- Może chodźmy na plażę do chłopaków -
- Ok -
Dziewczyny wróciły do domu, poszły się przebrać i powędrowały na plażę. Usiadły na wolnych leżakach i się opalały. Nagle jakaś piłka leciała w stronę Mei, ale na szczęście D'jok szybko ją złapał.
- Dzięki, masz reflex - powiedziała.
- Lata praktyki -
- Heh..-
Po dwóch godzinach przyjaciele wrócili do domku. Dziewczyny się przebrały i zeszły na dół, gdzie była już reszta.
- Co robicie ? - zapytała Mei.
- Gramy w karty -
- Ooo. A co powiecie na imprezę, na plaży. Dzisiaj wieczorem ? -
- Brzmi nieźle..jasne -
- No to fajnie -
Mei i Tia poszły do swoich pokoi. Przygotowywały się na imprezę. Mei włożyła krótkie spodenki, T-shirt, japonki, a włosy uplotła w warkocz. A Tia włożyła żółtą sukienkę w kwiaty, taki styl hawajski. Tak samo jak Mei włożyła japonki i wyszła z pokoju. Chłopaki jak to chłopaki, mieli na sobie szorty i T-shirt. Wszyscy wyszli na plażę. Było bardzo kolorowo. Drużyna od razy wyszła na parkiet. Mei i Tia tańczyły razem. Nagle włączoną wolną piosenkę. D'jok postanowił poprosić Mei do tańca. Dziewczyna zgodziła się. Zaczęli tańczyć, rudowłosemu świetnie szło.
- Nieźle Ci idzie - powiedziała Mei.
- Wiem -
Po ich niezwykle romantycznym tańcu :D Odprowadził Mei do baru.
- Dzieki za taniec. To było mi potrzebne - powiedziała.
- Nie ma sprawy -
Mei wzięła sobie drinka. D'jok z resztą też. Po kilku drinkach oni i reszta wrócili do Akademii. Rudowłosy odprowadził Mei do pokoju. Przy wejściu długowłosa popatrzyła w jego duże, zielone oczy, zbliżyli się do siebie i pocałowali. W końcu Mei przerwała :
- Emm..to ja już lepiej wejdę - powiedziała.
- Dobranoc -
- Dobranoc -
Mei cała w skowronkach poszła spać. Na kolejny dzień przebrała się i zeszła na dół. Tak jak dzień wcześniej, drużyna zaczęła pierwsza. Mei zrobiła sobie tylko kawę i usiadła koło D'joka.
- Ty tylko tyle ? - zapytał.
- Tak, jakoś nie jestem głodna -
- Ja też, ale wolałem coś zjeść -
- Ja się najadłam tym wczorajszym poca....znaczy drinkiem -
- Taak.. ja też -
Mei po wypiciu kawy wróciła do pokoju. Siedziała i rozmyślała o tamtym pocałunku. Przejmowała się nim bardziej, niż wcześniejszymi pocałunkami z D'jokiem. Nagle ktoś zapukał do jej nadzwyczaj skrzypiących drzwi.
- Proszę - powiedziała.
- Cześć Mei. Zastanawiałem się nad naszym wczorajszym pocałunkiem i....- Mei przerwała D'jokowi.
- To moja wina przepraszam -
- Nie Mei...mi się bardzo podobało -
- Naprawdę ? No bo ja też się nad nim zastanawiłam i też mi się podobało -
- No bo ja się tak dziwnie czułem -
- Dlaczego ? -
- Bo myślałem, że uważasz, że jestem nachalny -
- Niee..no co ty -
- Mei no bo ciągle nie znam odpowiedzi na pytanie, które razem z Jakem zadaliśmy Ci na Akillianie-
- A domyśl się -
- Hmm...już chyba wiem -
D'jok podszedł do Mei i zaczął ją całować.
- To znaczy, że wrócisz do mnie ? - zapytał.
- Tak -
AUTOR : MARTA
- Dzieciaki wy schowajcie się za tym głązem i tam czekajcie. Jak coś będzie się tam zbliżać, to Mei postaraj się wyzwolić Smoga i przeleportować się - powiedział Sonny.
- To nie takie łatwe -
- Dasz sobie radę, a teraz szybko uciekajcie -
Drużyna i reszta szybku ukryła się za ogormnym głazem. Mei z paniki zaczęła płakać. Na szczęście D'jok uspokajał dziewczynę :
- Mei, nie płacz. Wszystko będzie dobrze - D'jok przytulił Mei.
- Dzięki D'jok -
- Patrzecie roboty idą w naszą stronę - powiedziała Tia.
- Myślicie, że to czas na fluxa ? -
- Chyba tak -
- Ale jak to zrobię ? -
- Skup się -
- Dobra weźcie się za ręce - Mei się skupiła. Po chwili wyzwoliła Smoga - dobra skaczemy.
Mei i reszta skoczyli i po chwili znaleźli się pod innym głazem. Jakiś kilometr od pola walki.
- Udało Ci się - powiedział D'jok.
- Tak, ale super -
D'jok przytulił Mei. Zazdrosny Jake rzucił się na niego. W końcu Micro Ice rozdzielił ich.
- Jake co Ci odbiło ? - zapytała Mei.
- Nie wiem. Chyba byłem zazdrosny -
- Ale dlaczego ? -
- Mei, ja od początku byłem w Tobie zakochany, ale bałem się to powiedzieć -
- Nie wiem co powiedzieć -
- Mei ja też Cię kocham - powiedział D'jok.
- Kogo wybierasz ? -
- Stawiacie mnie w trudnej sytuacji. Ale jeśli miałabym wybrać to byłby to ..... -
Mei nie dokończyła, ponieważ roboty zaczęły strzelać.
- Uciekamy - krzyknął Jake.
Drużyna zaczęła uciekać. Mei postanowiła złapać D'joka i przeleportować się dalej. Przenieśli się o dwa kilometry dalej.
- Dlaczego nie uratowałaś Jake ? - zapytał.
- Nie było go w zasięgu -
- Dzięki -
- Nie ma sprawy. Musimy poszukać reszty -
Mei i D'jok próbowali odszukać przyjaciół :
- Musiałaś nas tak daleko teleportować ? - zapytał zirytowany D'jok.
- A wolałbyś dostać laserem ? -
- Noo nie, ale mogłaś przenieść nas bliżej -
- Nie panuję nad tym -
Długowłosa obraziła się i poszła dalej. Szuali ich i szukali, ale niegdzie ich nie było. Po dwóch godzinach szukania wreszcie się znaleźli :
- Nareszczcie jesteście. A my was szukaliśmy - powiedziała Tia.
- My was też. A gdzie byliście? -
- Daaleko od was -
- Ehh...ale co tak cicho się zrobiło ? -
- Czyżby to był koniec ? -
- Niee...jest za cicho. Podejrzane -
Nagle zza drzewa wyskoczył robot i zaczął strzelać. Wszyscy schowali się za ogromnym głazem. Jednak nie było z nimi Mei. D'jok ujarz ją leżącą i całą we krwi. Szybko po nią pobiegł i wrócił z powrotem za głaz. Wszyscy byli przerażeni widokiem Mei.
- Musieli ją postrzelić - powiedziała Tia.
- I co teraz z nią zrobimy ? -
- Trzeba znaleść Piratów -
- Ale gdzie ? -
- Myślisz, że ja wiem -
- Trzeba ich poszukać. Jake ty idź i ich poszukaj -
- Jasne -
Jake wybiegł zza głazu. Próbował ominąć wszystkie roboty, ale niestety jeden go zauważył i zaczął go gonić. Chłopak uciekał tak szybko jak mógł, nagle ujrzał Sonnego i szybko do niego podebiegł.
- Sonny, Mei została postrzelona, trzeba jej pomóc -
- Co?! Holera, zaprowadź mnie do niej -
Sonny i Jake pobiegł do miejsca gdzie wszyscy byli.
- Gdzie jest Mei ? - zapytał.
- Tu - D'jok podał Mei Sonnemu.
- No nie, to jest poważne. Czy ktoś z was umie latać statkiem ? -
- Tak, ja - powiedział Jake.
- Ufff...to dobrze. Lećcie szybko na planetę Shedow. W statku macie GPS, który zaprowadzi was na nią. Idzie do lekarza, a jak już będzie jasne co z Mei to D'jok zadzwoń do mnie, jasne ? -
- Tak -
- No już lećcie -
Wszyscy pobiegli do statku. Jake poszedł do sterowni i zaczął ograniać wszystkie maszyny. D'jok cały czas siedział przy Mei. Nie mógł jej tak zostawić, nie tylko dlatego, że coś ciągle do niej czuję, ale dlatego, że nie zostawiłby jej tak. Przecież kiedyś byli razem. W końcu postanowił pójść do Jakea. Widać było, że Jake bardzo dobrze sobie radzi.
- I jak ? - zapytał D'jok.
- Jakoś, jakoś. A co z Mei ? -
- Nie jest dobrze, ale wierzymy, że wytrzyma -
- Napewno. To silna dziewczyna -
- Taak..a za ile będziemy na miejscu ?
- Za jakies 30 minut -
- No to dobrze. Idę do Mei -
- Ok -
D'jok wrócił do długowłosej. Półgodziny później wylądowali.Po tym od razu zanieśli Mei do szpitala. Kiedy byłą już pod opieką lekarza, wszyscy czekali na wyniki. Po godzinie lekarz wyszedł :
- Jej stan jest bardzo ciężki, ale liczymy, że to przeżyję -
- Jak to liczycie ? - uniósł się D'jok.
- D'jok spokojnie - powiedziała Tia.
- Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby ją uratować -
Lekarz odszedł, a D'jok wszedł do sali. D'jok nie lubił szpitali. Tych szarych ścian, dziwnego zapachu i chorych ludzi. Ale teraz się tym nie przejmował. Dla niego była najważniejsza Mei. Podszedł do jej łóżka i usiadł na krześle :
- Mei, proszę nie rób mi tego, nie odchodź -
D'jokowi łzy leciały ciurkiem. Nagle wskaźnik zaczął głośno piszczeć. Lekarze szybko wbiegli do sali i kazali D'jokowi wyjść. Chłopak załamany wyszedł i patrzył przez szybę jak obcy ratują miłość jego życia. Nie mógłby sobie poradzić bez Mei. Nie miałby dla kogo żyć.
- Mei, nie odchodź - powiedział zapłakany D'jok.
Reszta nic nie mówiła. Wiedzieli, że pocieszenia tylko pogorszą sprawę. Siedzieli i płakali. Oni też nie chcieli przyjaciółki, która zawsze ich wspierała, pomagała w trudnych sprawach, pocieszała i zawsze poprawiała humor. Nagle lekarze wyszli z sali :
- Dziewczyna miała szczęście. Była silna i wygrała. Uratowaliśmy ją, a teraz można ją odwiedzić -
D'jok wszedł do sali. Zobaczył Mei, która lekko się uśmiechnęła :
- Silna jestem, nie ? -
- Wiesz jakiego stracha nam narobiłaś -
- Wiem -
- Co ja bym bez Ciebie zrobił ? -
- Poradziłbyś sobie -
- Oj wierz mi, nie poradziłbym sobie -
- Kiedy będę mogła wyjść ? -
- Zapytam się lekarza -
D'jok poszedł do lekarza, który leczył Mei.
- Przepraszam, kiedy Mei będzie mogła z tąd wyjść ? -
- Za 2 dni -
- Aha, dziękuję -
Chłopak wrócił do gabinetu i poinformował Mei :
- Za dwa dni -
- Uff....to dobrze -
Nagle drużyna weszła do środka. Wszyscy byli uśmiechnięci :
- Cześć SK - powiedziała Mei.
- Mei, ale się cieszymy, że żyjesz -
- Ohh...jak miło -
- Kiedy z tąd wyjdziesz ? -
- Za dwa dni -
- Ale super ! - krzyknął Micro.
- No to my damy Ci odpocząć - powiedział D'jok.
Dwa dni później Mei już pakowała swoje rzeczy. Miała na brzuchu bandaż. Nie mogła się schylać, bo za każdym razem ją bolał. O 13:00 przyszedł D'jok i pomógł Mei z walizką.
- Dzięki za pomoc -
- Nie ma sprawy -
D'jok zaprowadził Mei do domu, który wynajęli Tia z Rocketem na wakacje. Był on cały zielony, koło niego był piękny ogródek z oczkiem wodnym. A w środku bo kilka pokoi. Mei miała pokój cały dla siebie, z resztą tak jak każdy. Jej pokój był duży. Miał pomarańczowe ściany, duże okno, łóżko, ogromne szafy i holo-TV. I miał oczywiście łazienkie :
- Wow..ale tu fajnie - powiedziała.
- Wiem, to ty się rozpakuj, a o 15:00 idziemy na plaże. Chcesz pójść z nami ? -
- Jasne -
- Ok, to o 15:00 na dole -
Mei zaczęła się rozpakowywać. Zaczęła od ubrań, a skończyła na kosmetykach. Przebrała się i akurat zeszło jej na 15:00. Zeszła na dół gdzie czekała już drużyna i Jake. Wszyscy od razu poszli na plażę, koło domku. Dziewczyny rozłożyły koce i zaczęły się opalać. Nagle Jake podszedł do Mei.
- Mei, muszę wylecieć z Shedow -
- Czemu ? -
- Lecę do rodziców na Wambas -
- No dobrze, a kiedy lecisz ? -
- No właśnie zaraz idę się pakować. Chciałem się pożegnać -
Mei wstała i przytuliła Jakea. Chłopak wrócił do domku wziął walizkę i poszedł na lotnisko. Długowłosa wróciła do opalania :
- Mei, a gdzie jest Jake ? - zapytała Tia.
- Musiał lecieć do rodziców -
- Szkodaa...ale nie pożegnał się -
- Bardzo się śpieszył -
- Ahaa...no cóż -
Dwie godziny później drużyna zebrała się i wróciła do domku. Wszyscy się przebrali i zeszli na dół do salonu, gdzie był ogromny holo-TV.
- No to co oglądamy ? - zapytał Micro.
- Patrzcie, tam jakiś film leży - powiedziała Mei.
D'jok sięgnął po film, a na nim pisało ''Całe moje życie''.
- Yyyy...co to ma być ? - zapytała zdziwiona Mei.
- Nie wiem zobaczmy -
Mei włączyłą film i usiadła obok D'joka. Film był bardzo dziwny. Opowiadał o dziewczynie, która znalazła miłość swego życia, niestety on jej nie kochał. Szczerze powiedziawszy wolał chłopaków :D. Dziewczyna kiedy sie o tym dowiedziała popełniła samobójstwo. Drużyna po filmie była bardzo rozstrzęsiona.
- To był bardzo dziwny film - powiedziała Mei.
- Chyba żałuję, że go obejrzałam -
- Ja też. Wiecie co, ja chyba wrócę do pokoju -
- Cześc Mei - powiedział D'jok.
- Cześć -
Mei wróciła do pokoju. Wykąpała się przebrała i zaczęła czytać jakieś czasopismo. Cały czas myślała o D'joku i o tym jak bardzo mu na niej zależało. Po godzinie Mei postanowiła pójść na doł, po wodę. Zeszła i powędrowała do kuchni. Chciała podejść do blatu z wodą, ale zderzyła się z D'jokiem.
- Auć - powiedziała.
- Oj, przepraszam. Mogłem zaświecić światło -
- Nie to ja przepraszam, ja mogłam je zapalić -
- Nie, nic się nie stało. To ja już pójdę -
D'jok z powrotem poszedł na górę, a Mei wzięła wodę i wróciła do pokoju. Od razu poszła spać. Na drugi dzień długowłosa wstała, ubrała się i zeszła na śniadanie. Wszyscy już jedli.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedziała.
- Nie spóźniłaś się. My przed chwilą zaczeliśmy. Jedzenie masz w lodówce - powiedziała Tia.
- Dzięki -
Mei zrobiła sobie kanapkę z serem i zrobiła herbatę. Usiadła koło między Micro, a D'jokiem.
- Smacznego - powiedział.
- Dzięki -
Po zjedzeniu śniadania, drużyna rozdzieliła się do pokoi. Mei postanowiła pójść na zakupy, z resztą Tia też. D'jok i Micro poszli na plażę, a reszta siedziała w pokojach. Dziewczyny chodziły po różnorodnych sklepach, jednak nic im się nie podobało.
- Tu nie jest tak jak na Akillianie - powiedziała Mei.
- Niestety tak. Wszystko to co jest w tych sklepach, ja już mam -
- Ja też -
- Może chodźmy na plażę do chłopaków -
- Ok -
Dziewczyny wróciły do domu, poszły się przebrać i powędrowały na plażę. Usiadły na wolnych leżakach i się opalały. Nagle jakaś piłka leciała w stronę Mei, ale na szczęście D'jok szybko ją złapał.
- Dzięki, masz reflex - powiedziała.
- Lata praktyki -
- Heh..-
Po dwóch godzinach przyjaciele wrócili do domku. Dziewczyny się przebrały i zeszły na dół, gdzie była już reszta.
- Co robicie ? - zapytała Mei.
- Gramy w karty -
- Ooo. A co powiecie na imprezę, na plaży. Dzisiaj wieczorem ? -
- Brzmi nieźle..jasne -
- No to fajnie -
Mei i Tia poszły do swoich pokoi. Przygotowywały się na imprezę. Mei włożyła krótkie spodenki, T-shirt, japonki, a włosy uplotła w warkocz. A Tia włożyła żółtą sukienkę w kwiaty, taki styl hawajski. Tak samo jak Mei włożyła japonki i wyszła z pokoju. Chłopaki jak to chłopaki, mieli na sobie szorty i T-shirt. Wszyscy wyszli na plażę. Było bardzo kolorowo. Drużyna od razy wyszła na parkiet. Mei i Tia tańczyły razem. Nagle włączoną wolną piosenkę. D'jok postanowił poprosić Mei do tańca. Dziewczyna zgodziła się. Zaczęli tańczyć, rudowłosemu świetnie szło.
- Nieźle Ci idzie - powiedziała Mei.
- Wiem -
Po ich niezwykle romantycznym tańcu :D Odprowadził Mei do baru.
- Dzieki za taniec. To było mi potrzebne - powiedziała.
- Nie ma sprawy -
Mei wzięła sobie drinka. D'jok z resztą też. Po kilku drinkach oni i reszta wrócili do Akademii. Rudowłosy odprowadził Mei do pokoju. Przy wejściu długowłosa popatrzyła w jego duże, zielone oczy, zbliżyli się do siebie i pocałowali. W końcu Mei przerwała :
- Emm..to ja już lepiej wejdę - powiedziała.
- Dobranoc -
- Dobranoc -
Mei cała w skowronkach poszła spać. Na kolejny dzień przebrała się i zeszła na dół. Tak jak dzień wcześniej, drużyna zaczęła pierwsza. Mei zrobiła sobie tylko kawę i usiadła koło D'joka.
- Ty tylko tyle ? - zapytał.
- Tak, jakoś nie jestem głodna -
- Ja też, ale wolałem coś zjeść -
- Ja się najadłam tym wczorajszym poca....znaczy drinkiem -
- Taak.. ja też -
Mei po wypiciu kawy wróciła do pokoju. Siedziała i rozmyślała o tamtym pocałunku. Przejmowała się nim bardziej, niż wcześniejszymi pocałunkami z D'jokiem. Nagle ktoś zapukał do jej nadzwyczaj skrzypiących drzwi.
- Proszę - powiedziała.
- Cześć Mei. Zastanawiałem się nad naszym wczorajszym pocałunkiem i....- Mei przerwała D'jokowi.
- To moja wina przepraszam -
- Nie Mei...mi się bardzo podobało -
- Naprawdę ? No bo ja też się nad nim zastanawiłam i też mi się podobało -
- No bo ja się tak dziwnie czułem -
- Dlaczego ? -
- Bo myślałem, że uważasz, że jestem nachalny -
- Niee..no co ty -
- Mei no bo ciągle nie znam odpowiedzi na pytanie, które razem z Jakem zadaliśmy Ci na Akillianie-
- A domyśl się -
- Hmm...już chyba wiem -
D'jok podszedł do Mei i zaczął ją całować.
- To znaczy, że wrócisz do mnie ? - zapytał.
- Tak -
AUTOR : MARTA
poniedziałek, 14 maja 2012
Niestety muszę zawiesić bloga : (
NIESTETY MUSZĘ ZAWIESIĆ BLOGA.
WYJEŻDŻAM NA WYCIECZKĘ SZKOLNĄ.
BLOG NIE BĘDZIE CZYNNY 5 DNI.
ALE JAK WRÓCE TO OD RAZU DODAM KOLEJNE OPOWIADANIE : )
POZDRAWIAM WIKA < 3
WYJEŻDŻAM NA WYCIECZKĘ SZKOLNĄ.
BLOG NIE BĘDZIE CZYNNY 5 DNI.
ALE JAK WRÓCE TO OD RAZU DODAM KOLEJNE OPOWIADANIE : )
POZDRAWIAM WIKA < 3
niedziela, 13 maja 2012
Odc.15 ''Wojna ?''
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Mei otworzyła i ujarzała D'joka.
- Co tu robisz ? - zapytała.
- Mei, wróć do drużyny -
- Nie mam zamiaru -
- Proszę ! -
- NIE - Mei zamknęła drzwi.
- Kto to ? - zapytał Jake.
- Eh..D'jok -
Jake wyszedł i pobiegł za D'jokiem :
- Daj Mei spokój - powiedział.
- A czemu niby ? -
- Nie widzisz, że nie chce wrócić do Ciebie i drużyny ? -
- Widzę, ale tak łatwo się poddam. Cześć -
D'jok poszedł w stronę Akademii. Jake wrócił do Mei.
- Po co ty do niego biegłeś ? - zapytała.
- Coś mu powiedziałem. No nie ważne...muszę wracać do domu. Do jutra -
- Cześć -
Mei postanowiła pójść na zakupy. Miała zamiar pójść na imprezę, która była wieczorem. Kupiła sobie krótkie spodenki, T-shirt, skórzaną kurtkę i torebkę. Zadowolona z zakupów powędrowała do kosmetyczki. Potem wróciła do domu i przygotowała się na imprezę. Ubrała się, a włosy upięła w kok i wypuściła kilka pasemek. Wyglądała pięknie. Nałożyła także buty na koturnie. Po 2 godzinach przyszedł do niej Jake.
- Wow Mei, ale wyglądasz - powiedział z zaskoczeniem.
- Dzięki -
- A gdzie się wybierasz ? -
- Na imprezę, chcesz iść ? -
- Jasne -
- A nie zamienisz się w sam wiesz kogo ? -
- Tak, ale to i tak nie zrobi na nikim wrażenia -
- No nie wiem -
- Nie martw się -
- No dobrze, chodź -
Jake i Mei przyjechali na imprezę. Na imprezie byli też SK. Wszyscy patrzyli się na Mei.
- Wow, ale ona wygląda - powiedział Micro.
- Noo - powiedział D'jok.
Mei kierowała się w stronę wejścia.
- Ooo...Mei nowy adorator ? - zapytał szydersko D'jok.
Jake posłał rudowłosemu wrogie spojrzenie.
- Tak oczywiście...- powiedziała Mei.
- Tylko na kościotrupy Cię stać ? - zapytała Tia.
- A gdzie Rocket ? -
- Nie wiem...-
- Ja Ci powiem gdzie. Tam stoi i całuję się z dziewczyną - Mei wskazała Rocketa z jakąś dziewczyną.
- O holera -
Mei weszła do środka, a Jake za nią. Cały czas tańczyli razem. D'jok z całej tej zazdrości upił się na maksa. Mei chciała już wyjść ponieważ wiedziała na co stać D'joka.
- Chodźmy już - powiedziała.
- Dobrze -
Oboje wyszli z klubu. D'jok poszedł za nimi.
- No nie, znowu on - powiedziała Mei.
- Czekaj, spałwie go - W tym momencie D'jok zmienił się w kościotrupa. Podszedł do D'joka.
- Wracaj lepiej do środka - powiedział.
- Booooo co ? -
- Nie chcesz wiedzieć -
- Ja chce tylko porozmawiać z Mei -
- Daj jej spokój -
- Jeszcze z nią porozmawiam -
D'jok poszedł do środka. Jake poszedł do Mei i razem pojechali do jej domu. Długowłosa od razu poszła spać. Na drugi dzień w siedzibie Piratów :
- Corso, Harris szykuję wojne - powiedział Sonny.
- O nie, a kiedy ona będzie ? -
- Nie wiem, ale trzeba się przygotować. Zwołaj ludzi i ich przetrenuj -
- Robi się -
Sonny zadzwonił do D'joka :
- Synu, za kilka dni może być wojna -
- Wojna ?! Ale jak to ?
- Harris ją zaplanował. Musisz się na to przygotować -
- No dobrze. Muszę iść na trening. Cześć -
Po treningu rudowłosy powiedział wszystkim o wojnie i zadzwonił do Mei :
- Halo -
- Mei muszę Ci coś powiedzieć -
- Tak ? -
- Będzie wojna -
- Wojna ?! Co ? -
- Harris, wiesz ten co Cię porywał. On ją szykuje -
- O boże. Dzięki za wiadomość. Cześć - Mei się rozłączyła.
Długowłosa od razu zadzwoniła do Jake i powiedziała mu o wszystkim :
- O nie ! A Piraci już się szykują ? - zapytał.
- Nie wiem, ale raczej tak -
- Trzeba się ubezpieczyć -
- Co możemy zrobić ? -
- Przygotowć się na to psychicznie. Ja zrobie wszystko, żeby Cię obronić -
- Dzięki....kończę, cześć -
Mei postanowiła pójść do Akademii. Jak już doszła, na korytarzu spotkała drużynę. Wszyscy bardzo miło przyjęli Mei.
- Słyszałaś o wojnie ? - zapytała Tia.
- Niestety tak -
- D'jok, Twój tata i reszta szykują się na to przygotowywują ? -
- Tak -
- Kiedy ona będzie ? -
- Spodziewają się za kilka dni -
- No to będzie fajnie - powiedział Micro.
- Taaak -
- A co u Twojego kościotrupa ? - zapytała Tia.
- Dobrze, apropo ma na imię Jake -
- Ahaaa... -
Nagle przed Akademią było słychać motor. Mei i reszta wyszła przed budynek. Był przed Jake jako kościotrup :
- Boże ! - krzyknęła przerażona Tia.
- Spokojnie. Nic Ci nie zrobię -
- Muszę już iść. Do zobaczenia - powiedziała Mei.
- Cześć Mei -
Długowłosa pojechała razem z Jakem.
- Jak ona może jeździć z tym potworem ? - zapytała Tia.
- Daj jej spokój. Może chce jeździć - powiedział D'jok.
- A ty co tak nagle jej bronisz ? -
- Musisz ciągle gadać takie głupoty ? -
- Nie, ale zastanawiam się dlaczego jej tak bronisz -
- Bo chce -
- Niech Ci będzie -
Na drugi dzień obok domu Mei wybuchła bomba. Na szczęście to było kilka domów dalej. Długowłosa szybko się obudziła i zeszła na dół do swojej mamy.
- Mamo, co się stało ? - zapytała.
- Nie wiem kochanie. Coś wybuchło, idź na górę -
- Dobrze -
Mei poszła na górę, gdzie czekał już Jake.
- Nic Ci nie jest ? - zapytał.
- Nie, ale co to było ? -
- Kilka domów dalej wybuchła bomba -
- Boże...myślisz, że to początek wojny -
- Raczej tak -
Nagle do Mei zadzwonił D'jok.
- Mei nic Ci nie jest ? -
- Nie, ale było blisko -
- To chyba początek -
- Chyba tak..a co z Twoim tatą ? -
- Szykuję się na najgorsze -
Nagle coś wybuchło w ogrodzie.
- Jezu ! Co to jest ? D'jok muszę kończyć - Mei się rozłączyła.
- Idę zobaczyć co to było - powiedział Jake.
- Idę z Tobą -
Cały ogród był spalony.
- Co to ma być ? - krzyknęła Mei.
- Musimy z tąd jak najszybciej uciekać -
- Pójdę po mame -
Mei weszła do środka.
- Mamo musimy z tąd uciekać -
- Wiem idź się spakować. Lecimy na Shedow -
- Mamo ty leć. Ja zamieszkam w Akademii -
- Nie mogę Cię tu zostawić -
- Spokojnie mamo, najwyżej przylecę z Piratami -
- No dobrze. Ale pamiętaj jak coś Ci się stanie, to sobie tego nie wybacze -
- Spokojnie -
Nagle znowu coś wybuchło.
- Idź szybko się spakój i uciekaj z tąd -
Mei szybko się spakowała, pożegnała się z mamą i szybko wyszła.
- Jake, podwieź mnie pod Akademię -
- Robi się -
Mei i Jake podjechali pod Akademię. Przed nią stała drużyna :
- Nic Ci nie jest Mei ? - zapytała Tia.
- Póki co nie -
- Wchodź -
Mei rozpakowała się i wszyscy poszli do pokoju D'joka.
- A gdzie Jake ? - zapytał D'jok.
- Pojechał gdzieś -
- Hej ! Patrzcie, ile petard - powiedział Micro.
- One zaraz wybuchną - krzyknęła Mei.
- Wychodzimy
Nagle petardy wybuchły. Na szczęście wszyscy byli już na dole.
- Było blisko - powiedziała Mei.
- Musimy z tąd uciekać -
Drużyna i Mei pobiegli do piwnicy.
- A gdzie jest Arch ? - zapytała Mei.
- Nie wiem - powiedział D'jok.
Nagle wszystko zaczęło się trząść. Wielka deska spadła na Mei.
- Ała...zawsze wszystko na mnie spada - powiedziała podnosząc z siebie deske.
D'jok podszedł do Mei.
- Nic Ci nie jest ? - zapytał.
- Narazie nie -
- Musimy wyjść z Akademii -
WSzyscy szybko wybiegli z budynku. A przed nim stał Jake ( jako kościotrup ).
- Boże, czy on musi się zamieniać - powiedziała Tia.
- A co nie podobam Ci się ? -
- Szczerze ? NIE -
- Ile razy już to słyszałem. Mei musimy jechać -
- Nie zostawie drużyny -
- Ale musimy -
- Powiedziałam, że NIE. Jedź sam -
- Niech Ci będzie -
Jake odjechał.
- Może chodźmy do siedziby Piratów - zaproponował D'jok.
- Dobry pomysł - powiedziała Mei.
Wszyscy szybko pobiegli do siedziby Piratów.
- O cześć dzieciaki. A wy nie w Akademii ? - zapytał Sonny.
- Wszystko w otoczeniu wybucha - powiedział D'jok.
- Aaa no tak. My idziemy szukać Harrisa, a wy tu zostańcie -
- Dobrze -
Piraci wyszli, a drużyna usiadła. Nagle ktoś wywarzył drzwi. Stanęły w nich roboty Harrisa.
- Jesteście otoczeni -
- Teraz przydałaby się Jake - powiedziała Tia.
- Oj tak -
Nagle jeden z robotów pochwycił Mei.
- Ej, ej nie za mocno -
- Zostaw ją - powiedział D'jok.
W drzwiach stanął Jake.
- Ja ją uwolnie -
- Nie ja ją uwolnię -
- Nie ja -
- Hej, chłopaki. Uwolnijcie mnie -
Jake podszedł do robotów i mocno je uderzył. Maszyna puściła Mei :
- Dzięki Jake. Ale po co wy się kłóciliście ? -
- Nie wiemy. Oboje chcieliśmy Cię obronić - powiedział Jake.
- Nie mógł po prostu jeden. Nie ważne -
Nagle Piraci wrócili.
- Co tu się stało ? - zapytał Sonny.
- Zgadnij tato -
- Harris ? -
- Tak -
- A co to za potwór ? -
- Emmm taki mój obrońca. Długo by opowiadać -
- Noo dobrze -
- Czy to nie ten kot - bomba ? -
- To on. Uciekamy -
Mei nie zdążyła uciec, gdy budynek się zawalił.
- Gdzie jest Mei ? - zapytał D'jok.
- Nigdzie jej nie ma - powiedziała Tia.
- Może została w budynku. Idę jej poszukać - powiedział Jake.
- Ja też idę -
Jake i D'jok szukali Mei. Przenosili wszystko, ale nie było po niej śladu.Nagle D'jok coś zobaczył. Była to Mei.
- Jake, znalazłem ją - krzyknął. D'jok wziął Mei i wrócił z Jakem do drużyny i Piratów. Po godzinie Mei się ocknęła
- Eeee..gdzie jestem ? - zapytała.
- Nie ważne. Jak się czujesz ? - zapytał D'jok.
- Głowa mi pęka -
- Ale przynajmniej żyjesz -
- Dzięki, że się tak o mnie martwisz -
- Heh...-
- Dobra, ale co dalej robimy. Przecież niebiespieczeństwo jest coraz większe - powiedziała Tia.
- My Piraci musimy tu zostać i walczyć. A wy dzieciaki lecicie na inną planetę -
- Tyle, że Harris zablokował teleport przez, który można przelecieć - powiedział Corso.
- No to nigdzie nie polecimy -
- Musicie się gdzieś ukryć -
- Ale gdzie, wszędzie nas znajdą -
- Nie chce wam przeszkadzać, ale tam idą jakieś roboty - powiedziała Mei.
AUTOR : MATEUSZ
- Co tu robisz ? - zapytała.
- Mei, wróć do drużyny -
- Nie mam zamiaru -
- Proszę ! -
- NIE - Mei zamknęła drzwi.
- Kto to ? - zapytał Jake.
- Eh..D'jok -
Jake wyszedł i pobiegł za D'jokiem :
- Daj Mei spokój - powiedział.
- A czemu niby ? -
- Nie widzisz, że nie chce wrócić do Ciebie i drużyny ? -
- Widzę, ale tak łatwo się poddam. Cześć -
D'jok poszedł w stronę Akademii. Jake wrócił do Mei.
- Po co ty do niego biegłeś ? - zapytała.
- Coś mu powiedziałem. No nie ważne...muszę wracać do domu. Do jutra -
- Cześć -
Mei postanowiła pójść na zakupy. Miała zamiar pójść na imprezę, która była wieczorem. Kupiła sobie krótkie spodenki, T-shirt, skórzaną kurtkę i torebkę. Zadowolona z zakupów powędrowała do kosmetyczki. Potem wróciła do domu i przygotowała się na imprezę. Ubrała się, a włosy upięła w kok i wypuściła kilka pasemek. Wyglądała pięknie. Nałożyła także buty na koturnie. Po 2 godzinach przyszedł do niej Jake.
- Wow Mei, ale wyglądasz - powiedział z zaskoczeniem.
- Dzięki -
- A gdzie się wybierasz ? -
- Na imprezę, chcesz iść ? -
- Jasne -
- A nie zamienisz się w sam wiesz kogo ? -
- Tak, ale to i tak nie zrobi na nikim wrażenia -
- No nie wiem -
- Nie martw się -
- No dobrze, chodź -
Jake i Mei przyjechali na imprezę. Na imprezie byli też SK. Wszyscy patrzyli się na Mei.
- Wow, ale ona wygląda - powiedział Micro.
- Noo - powiedział D'jok.
Mei kierowała się w stronę wejścia.
- Ooo...Mei nowy adorator ? - zapytał szydersko D'jok.
Jake posłał rudowłosemu wrogie spojrzenie.
- Tak oczywiście...- powiedziała Mei.
- Tylko na kościotrupy Cię stać ? - zapytała Tia.
- A gdzie Rocket ? -
- Nie wiem...-
- Ja Ci powiem gdzie. Tam stoi i całuję się z dziewczyną - Mei wskazała Rocketa z jakąś dziewczyną.
- O holera -
Mei weszła do środka, a Jake za nią. Cały czas tańczyli razem. D'jok z całej tej zazdrości upił się na maksa. Mei chciała już wyjść ponieważ wiedziała na co stać D'joka.
- Chodźmy już - powiedziała.
- Dobrze -
Oboje wyszli z klubu. D'jok poszedł za nimi.
- No nie, znowu on - powiedziała Mei.
- Czekaj, spałwie go - W tym momencie D'jok zmienił się w kościotrupa. Podszedł do D'joka.
- Wracaj lepiej do środka - powiedział.
- Booooo co ? -
- Nie chcesz wiedzieć -
- Ja chce tylko porozmawiać z Mei -
- Daj jej spokój -
- Jeszcze z nią porozmawiam -
D'jok poszedł do środka. Jake poszedł do Mei i razem pojechali do jej domu. Długowłosa od razu poszła spać. Na drugi dzień w siedzibie Piratów :
- Corso, Harris szykuję wojne - powiedział Sonny.
- O nie, a kiedy ona będzie ? -
- Nie wiem, ale trzeba się przygotować. Zwołaj ludzi i ich przetrenuj -
- Robi się -
Sonny zadzwonił do D'joka :
- Synu, za kilka dni może być wojna -
- Wojna ?! Ale jak to ?
- Harris ją zaplanował. Musisz się na to przygotować -
- No dobrze. Muszę iść na trening. Cześć -
Po treningu rudowłosy powiedział wszystkim o wojnie i zadzwonił do Mei :
- Halo -
- Mei muszę Ci coś powiedzieć -
- Tak ? -
- Będzie wojna -
- Wojna ?! Co ? -
- Harris, wiesz ten co Cię porywał. On ją szykuje -
- O boże. Dzięki za wiadomość. Cześć - Mei się rozłączyła.
Długowłosa od razu zadzwoniła do Jake i powiedziała mu o wszystkim :
- O nie ! A Piraci już się szykują ? - zapytał.
- Nie wiem, ale raczej tak -
- Trzeba się ubezpieczyć -
- Co możemy zrobić ? -
- Przygotowć się na to psychicznie. Ja zrobie wszystko, żeby Cię obronić -
- Dzięki....kończę, cześć -
Mei postanowiła pójść do Akademii. Jak już doszła, na korytarzu spotkała drużynę. Wszyscy bardzo miło przyjęli Mei.
- Słyszałaś o wojnie ? - zapytała Tia.
- Niestety tak -
- D'jok, Twój tata i reszta szykują się na to przygotowywują ? -
- Tak -
- Kiedy ona będzie ? -
- Spodziewają się za kilka dni -
- No to będzie fajnie - powiedział Micro.
- Taaak -
- A co u Twojego kościotrupa ? - zapytała Tia.
- Dobrze, apropo ma na imię Jake -
- Ahaaa... -
Nagle przed Akademią było słychać motor. Mei i reszta wyszła przed budynek. Był przed Jake jako kościotrup :
- Boże ! - krzyknęła przerażona Tia.
- Spokojnie. Nic Ci nie zrobię -
- Muszę już iść. Do zobaczenia - powiedziała Mei.
- Cześć Mei -
Długowłosa pojechała razem z Jakem.
- Jak ona może jeździć z tym potworem ? - zapytała Tia.
- Daj jej spokój. Może chce jeździć - powiedział D'jok.
- A ty co tak nagle jej bronisz ? -
- Musisz ciągle gadać takie głupoty ? -
- Nie, ale zastanawiam się dlaczego jej tak bronisz -
- Bo chce -
- Niech Ci będzie -
Na drugi dzień obok domu Mei wybuchła bomba. Na szczęście to było kilka domów dalej. Długowłosa szybko się obudziła i zeszła na dół do swojej mamy.
- Mamo, co się stało ? - zapytała.
- Nie wiem kochanie. Coś wybuchło, idź na górę -
- Dobrze -
Mei poszła na górę, gdzie czekał już Jake.
- Nic Ci nie jest ? - zapytał.
- Nie, ale co to było ? -
- Kilka domów dalej wybuchła bomba -
- Boże...myślisz, że to początek wojny -
- Raczej tak -
Nagle do Mei zadzwonił D'jok.
- Mei nic Ci nie jest ? -
- Nie, ale było blisko -
- To chyba początek -
- Chyba tak..a co z Twoim tatą ? -
- Szykuję się na najgorsze -
Nagle coś wybuchło w ogrodzie.
- Jezu ! Co to jest ? D'jok muszę kończyć - Mei się rozłączyła.
- Idę zobaczyć co to było - powiedział Jake.
- Idę z Tobą -
Cały ogród był spalony.
- Co to ma być ? - krzyknęła Mei.
- Musimy z tąd jak najszybciej uciekać -
- Pójdę po mame -
Mei weszła do środka.
- Mamo musimy z tąd uciekać -
- Wiem idź się spakować. Lecimy na Shedow -
- Mamo ty leć. Ja zamieszkam w Akademii -
- Nie mogę Cię tu zostawić -
- Spokojnie mamo, najwyżej przylecę z Piratami -
- No dobrze. Ale pamiętaj jak coś Ci się stanie, to sobie tego nie wybacze -
- Spokojnie -
Nagle znowu coś wybuchło.
- Idź szybko się spakój i uciekaj z tąd -
Mei szybko się spakowała, pożegnała się z mamą i szybko wyszła.
- Jake, podwieź mnie pod Akademię -
- Robi się -
Mei i Jake podjechali pod Akademię. Przed nią stała drużyna :
- Nic Ci nie jest Mei ? - zapytała Tia.
- Póki co nie -
- Wchodź -
Mei rozpakowała się i wszyscy poszli do pokoju D'joka.
- A gdzie Jake ? - zapytał D'jok.
- Pojechał gdzieś -
- Hej ! Patrzcie, ile petard - powiedział Micro.
- One zaraz wybuchną - krzyknęła Mei.
- Wychodzimy
Nagle petardy wybuchły. Na szczęście wszyscy byli już na dole.
- Było blisko - powiedziała Mei.
- Musimy z tąd uciekać -
Drużyna i Mei pobiegli do piwnicy.
- A gdzie jest Arch ? - zapytała Mei.
- Nie wiem - powiedział D'jok.
Nagle wszystko zaczęło się trząść. Wielka deska spadła na Mei.
- Ała...zawsze wszystko na mnie spada - powiedziała podnosząc z siebie deske.
D'jok podszedł do Mei.
- Nic Ci nie jest ? - zapytał.
- Narazie nie -
- Musimy wyjść z Akademii -
WSzyscy szybko wybiegli z budynku. A przed nim stał Jake ( jako kościotrup ).
- Boże, czy on musi się zamieniać - powiedziała Tia.
- A co nie podobam Ci się ? -
- Szczerze ? NIE -
- Ile razy już to słyszałem. Mei musimy jechać -
- Nie zostawie drużyny -
- Ale musimy -
- Powiedziałam, że NIE. Jedź sam -
- Niech Ci będzie -
Jake odjechał.
- Może chodźmy do siedziby Piratów - zaproponował D'jok.
- Dobry pomysł - powiedziała Mei.
Wszyscy szybko pobiegli do siedziby Piratów.
- O cześć dzieciaki. A wy nie w Akademii ? - zapytał Sonny.
- Wszystko w otoczeniu wybucha - powiedział D'jok.
- Aaa no tak. My idziemy szukać Harrisa, a wy tu zostańcie -
- Dobrze -
Piraci wyszli, a drużyna usiadła. Nagle ktoś wywarzył drzwi. Stanęły w nich roboty Harrisa.
- Jesteście otoczeni -
- Teraz przydałaby się Jake - powiedziała Tia.
- Oj tak -
Nagle jeden z robotów pochwycił Mei.
- Ej, ej nie za mocno -
- Zostaw ją - powiedział D'jok.
W drzwiach stanął Jake.
- Ja ją uwolnie -
- Nie ja ją uwolnię -
- Nie ja -
- Hej, chłopaki. Uwolnijcie mnie -
Jake podszedł do robotów i mocno je uderzył. Maszyna puściła Mei :
- Dzięki Jake. Ale po co wy się kłóciliście ? -
- Nie wiemy. Oboje chcieliśmy Cię obronić - powiedział Jake.
- Nie mógł po prostu jeden. Nie ważne -
Nagle Piraci wrócili.
- Co tu się stało ? - zapytał Sonny.
- Zgadnij tato -
- Harris ? -
- Tak -
- A co to za potwór ? -
- Emmm taki mój obrońca. Długo by opowiadać -
- Noo dobrze -
- Czy to nie ten kot - bomba ? -
- To on. Uciekamy -
Mei nie zdążyła uciec, gdy budynek się zawalił.
- Gdzie jest Mei ? - zapytał D'jok.
- Nigdzie jej nie ma - powiedziała Tia.
- Może została w budynku. Idę jej poszukać - powiedział Jake.
- Ja też idę -
Jake i D'jok szukali Mei. Przenosili wszystko, ale nie było po niej śladu.Nagle D'jok coś zobaczył. Była to Mei.
- Jake, znalazłem ją - krzyknął. D'jok wziął Mei i wrócił z Jakem do drużyny i Piratów. Po godzinie Mei się ocknęła
- Eeee..gdzie jestem ? - zapytała.
- Nie ważne. Jak się czujesz ? - zapytał D'jok.
- Głowa mi pęka -
- Ale przynajmniej żyjesz -
- Dzięki, że się tak o mnie martwisz -
- Heh...-
- Dobra, ale co dalej robimy. Przecież niebiespieczeństwo jest coraz większe - powiedziała Tia.
- My Piraci musimy tu zostać i walczyć. A wy dzieciaki lecicie na inną planetę -
- Tyle, że Harris zablokował teleport przez, który można przelecieć - powiedział Corso.
- No to nigdzie nie polecimy -
- Musicie się gdzieś ukryć -
- Ale gdzie, wszędzie nas znajdą -
- Nie chce wam przeszkadzać, ale tam idą jakieś roboty - powiedziała Mei.
AUTOR : MATEUSZ
czwartek, 10 maja 2012
Odc.14 ''To koniec''
Tajemniczy mężczyzna był dobrze zbudowany. Miał brązowe włosy i duże niebieskie oczy. Miał on 19 lat. Jego imię to Jake ( czyt. Dżejk )
- Yhy...a jeszcze czegoś odemnie chcesz ? - zapytała Mei.
- Tak..wezwali mnie tu żebym Cię chronił -
- Co masz na myśli ? -
- Za każdym razem jak coś Ci będzie groziło, ja przybędę -
Nagle Jake zniknął.
- To było dziwne - powiedział D'jok.
- Taaaak -
Mei od razu spodobał się Jake. Postanowiła zrobić sobie przerwę od D'joka.
Tia weszła do gabinetu.
- Cześć Mei -
- Cześć Tia. D'jok możesz zostawić nas same ? -
- Jasne - D'jok wyszedł.
- Tia, pamiętasz jak mnie porwali ? -
- Tak -
- Wtedy uratował mnie jakiś kościotrup -
- Kościotrup ?
- Tak. Dzisiaj przyszedł w ludzkiej postaci i powiedział, że za każdym razem jak będzie mi coś groziło to on mnie ochroni -
- Czyli taki Twój anioł - stróż -
- Na to wygląda, ale to nie wszystko. Ma na imię Jake nooo i trochę mi się podoba -
- MEI ! A co z D'jokiem -
- Nie wiem..nie czuję do niego to co wcześniej -
- Zrobisz jak chcesz -
- Wiem, że głupio mówię, ale...-
- Nie kończ Mei. Simbaj powiedziała, ze jutro już z tąd wychodzisz. Cześć -
Tia wyszła z gabinetu obrażona. Na drugi dzień Mei pakowała się. Potem przeniosła się do pokoju. Zastała w nim Tię.
- Cześć Tia -
Dziewczyna milczała.
- Halo -
Tia nadal milczała.
- Nie wiem jak ty, ale ja idę na trening -
Mei weszła do sali :
- Cześć ! - powiedziała.
Tylko D'jok się odezwał.
- Cześć -
To sali wszedł Arch.
- Ooo cześć Mei -
- Cześć trenerze -
- Zapraszam do holo-trenera -
Po treningu wszyscy oprócz Mei i D'joka poszli do kina, bez słowa. Długowłosa zauważyła zachowanie przyjaciół. Postanowiła wrócić do domu i na dobre odejść z drużyny. Po cihcu wyszła z Akademii z walizkami. Podczas drogi do do domu, spotkała drużynę.
- Gdzie ty się wybierasz ? - zapytała Tia.
- Nie ważne -
Mei zignorowała przyjaciół i poszła dalej. Dotarła do domu. Zapukała i otwarła jej mama.
- Cześć córeczko, co tu robisz ? -
- Odeszłam z drużyny -
Mei zaczęła płakać.
- Nie płacz córeczko. Wchodź -
Długowłosa weszła do pokoju i się rozpakowała. Nagle przyszedł do niej SMS. Było w nim załączone zdjęcie D'joka całującego Anne. A pod zdjeciem pisało :
''To już koniec''
D'jok.
Mei rozpłakała się. Nagle przez okno wskoczył Jake.
- O boże, co ty tu robisz ? - zapytała.
- Ktoś Cię skrzywidził ? -
- Taa -
- Kto ? -
- D'jok, ale nic mu nie rób -
- No dobrze, ale co się stało ? -
- Zobacz - Mei pokazała Jake-owi.
- Ham -
- Wiem. Nie ważne. Już tam nie wrócę. Zacznę nowe życie -
- A ja Ci w tym pomogę -
- Dzięki - Mei przytuliła Jake.
Była już 20 : 00. Jake zaczynał się przemieniać. Jak był już kościotrupem zaproponował Mei przejażdżkę :
- Chcesz się przejchać ? - zapytał.
- A nie zjesz mnie ? -
- Nieee...przecież mam Cię chronić -
- Ok, ale możemy przejechać koło Akademii ? -
- Jasne -
Jake pomógł Mei wsiąść jej na motor.
- No to jedziemy - powiedział.
- Fajny jesteś jako kościotrup -
- Wiem - zaśmiał się.
Drużyna siedziała przed Akademią. Nagle ujrzeli ognisty motor. A na nim Mei i kościotrupa.
- Boże ! Co to jest ? - zapytała Tia.
- Czy to nie Mei ? - zapytał D'jok.
- Nie wiem -
- Tak to ona -
- Co ona robi z tym potworem ? -
- Nie mam pojęcia. Trzeba ją ratować -
- Ale chyba dobrze się bawi -
Nagle Mei zsiadła z motoru i podeszła do drużyny.
- Jake zostań tu - powiedziała.
- Jak by co krzycz -
- No cześć, SK -
- Mei, martwiłem się - powiedział D'jok.
- Tak jasne. Ja tylko przyjechałam tu oddać Ci wisiorek. Cześć -
- Mei, czekaj. Odeszłaś z drużyny ? -
- Tak -
- Odemnie też ? -
Mei pokazała D'jokowi SMS.
- Emm..Mei -
- Nara SK -
Mei z powrotem wsiadła na motor.
- Jedź - powiedziała.
- Ok -
Jake i Mei pojechali z powrotem do domu długowłosej.
- Dzięki za przejażdżkę -
- Nie ma sprawy.Do jutra -
- Cześć -
Mei poszła spać. Obudziła się o 9:00. Poszła się umyć i ubrać. Czekała na Jake, który przyszedł godzinę później.
- Cześć Mei - powiedział.
- Cześć kościotrupie -
- Jeszcze nim nie jestem. W dzień mów do mnie Jake -
- Wiem -
- Idziemy na spacer ? -
- Ok -
Oboje wyszli z domu. Przechodzili koło Akademii. Drużyna miała trening na boisku. Wszyscy popatrzyli na Mei. Ona ich ignorowała. Nagle Micro Ice przez przypadek uderzył Mei piłką.
- Ała -
Jake podszedł do Micro Ice :
- Przeproś ją -
- A co mi zrobisz ? -
Jake zamienił się w kościotrupa ( ze złości zamienia się )
- Co wybierasz ? Jest tego dużo - powiedział.
- Em...em..przepraszam Mei -
- Możesz iść -
Jake z powrotem odmienił się w człowieka i poszedł do Mei.
- Nic Ci nie jest ? - zapytał.
- Nie. Chodźmy dalej -
D'jok popatrzył na Mei i się załamał. Długowłosa i Jake poszli dalej.
- Jak to jest być kościotrupem ? - zapytała.
- Super..czujesz się jak bóg -
- Heh..-
- Mei, co Cię łączyło z D'jokiem ? -
- Byliśmy parą, potem mi się oświadczył, byłam w ciąży, ale niestety dziecko umarło. Zerwałam zaręczyny i tyle -
- Jej..ale masz przygody -
- Niestety -
W tym czasie w Akademii. W pokoju D'joka i Micro Ice :
- Co za gość. Co on od niej chce ? - zapytał Micro.
- On ją chroni przed niebezpieczeństwem -
- Aaaa...ale ma fajny motor -
- Co mogę zrobić, żeby ją odzyskać ? -
- Przez tego SMS nie wiem co możesz zrobić -
- Ale ja jej nie całowałem -
- Powiedz to Mei, a nie mnie -
- Ale to ty jesteś jej chłopakiem -
- Ale ja Ci wierzę -
- Oby było tak z Mei -
- Tylko szybko, bo ten gość może Ci ją odebrać -
- Czemu niby ? -
- Ona przecież leci na takie motory -
- A skąd to wiesz -
- Mówiła -
- Yhy...zadzwonie do niej -
D'jok wyciąnął telefon :
- Cześć Mei -
- Czego chcesz ? -
- Mei to zdjęcie...ja jej nie całowałem -
- Tak oczywiście. Chcesz coś jeszcze ? -
- Tak chce żebyś mi wybaczyła -
- Wybaczyć mogę, ale już nie wrócę. Cześć - Mei się rozłączyła.
- Kurczę - powiedział D'jok.
- Co ? -
- Nie wróci do mnie -
W tym samym czasie u Mei :
- Masz jakiś znajomych ? - zapytała Mei.
- Tylko Ciebie -
- Czemu ? -
- Nikt nie chce się przyjaźnić z potworem -
- Mi sie podobasz jako kościotrup i tak. No i masz fajny motor -
- Dzięki..-
- Czy ty jesteś prawdziwym człowiekiem. Czy to jest duch w tym ciele ? -
- Jestem człowiekiem -
- Aha...-
AUTOR : MATEUSZ
środa, 9 maja 2012
Odc.13 '' Kościotrup ?''
- Cześć - powiedziała
- Cześć -
- Co tu robisz ? -
- Lubię sobie tutaj pomyśleć -Spotkała w parku D'joka.
Mei usiadła obok rudowłosego.
- A o czym myślisz ? - zapytała Mei.
- O Tobie -
D'jok pocałował długowłosą.
- Mei proszę wróć do mnie - powiedział.
- No ja nie wiem -
- Proszę. Już nigdy Cię nie skrzywdzę -
- Dobrze -
D'jok mocno pocałował Mei.
- Tęskniłem za tym - powiedział.
- Ja też. Chodźmy już -
Mei i D'jok wrócili do Akademi. Mei poszła do pokoju.
- Co tak długo ? - zapytała Tia.
- Wróciłam do D'joka -
- Naprawdę ?! To świetnie -
- Wiem -
Nagle do pokoju wszedł Rocket.
- Tia, chcesz iść na spacer ? - zapytał
- Jasne -
Mei została sama w pokoju. Nagle do jej pokoju wszedł D'jok.
- Cześć Mei - powiedział.
- Cześć -
- Masz ochotę na spacer ? -
- Pewnie. Może spotkamy Tię i Rocketa -
Para wyszła do parku. Spotkali w nim Anne.
- Cześć - powiedziała Mei.
- Cześć -
- Co tu robisz ? -
- Czekam na Micro -
- Aha. To my idziemy dalej, cześć -
- Pa -
D'jok i Mei poszli dalej.
- Mei, tata zaproponował mi misję na Paradisję. Chcą znaleść materiał wybuchowy -
- No to leć -
- Ale chciał, żebyś ty też leciała -
- Naprawdę ? To świetnie -
- Czyli chcesz lecieć ? -
- Oczywiście -
- Lecimy za tydzień o 7:00 -
- Musimy powiedzieć Archowi -
- To chodźmy teraz -
Para poszła przekazać trenerowi wiadomość.
- No dobrze, ale od razu jak przylecicie to od razu macie przyjść do Akademii - powiedział trener.
- Oczywiście -powiedział D'jok.
- Wracajcie do pokoi -
Tydzień później :
- Mei, ile jeszcze będziesz się pakować ? -
- Ale ty niecierpliwy. Już wychodzę -
Mei wyszła z pokoju.
- Już ? - zapytał D'jok.
- Jak widzisz -
- Chodźmy już -
D'jok i Mei poszli do siedziby Piratów.
- Jesteśmy - powiedział D'jok.
- Dobrze, chodzcie do Czarnej Manty -
Para weszła do statku.
- Wow - powiedziała Mei.
- Zaprowadzę was do pokoju -
Sonny pokazał im ich pokój.
- Za dwie godziny będziemy na Paradisi -
- Ahaa...a co my będziemy robić ? -
- Umiesz się tym posługiwać ? - Sonny pokazał Mei ogromny pistolet.
- Tak -
- A z kąd ? -
- Tata mnie nauczył -
- Miał takie cacko ? -
- Tak -
- Hmm..no nie ważne. Dobrze, że umiesz się tym posługiwać bo będziesz nam potrzebna -
- Ok -
Dwie godziny później :
- Chodzcie ! - krzyknął Sonny.
Sonny podał Mei maszynę.
- A co ze mną ? - zapytał D'jok.
- Ty tu zostajesz -
- To po co wogóle mnie zabrałeś ? -
- Żebyś zobaczył -
- To czemu Mei idzie ? -
- Bo ona wie jak tego używać -
- D'jok zaraz wrócę -
- Eh..no dobrze -
Sonny, Mei i reszta pobiegła w stronę klifu, gdzie były roboty. Mei schowała się za drzewem i po chwili strzeliła w robota. Podbiegła do statku Harrisa i tam weszła z Sonnym.
- On musi gdzieś być - powiedział Sonny.
- Widzę go ! -
Sonny podbiegł do Harrisa i go związał.
- Dobra robota ! - powiedział.
Nagle Mei uchwycił jakiś facet i odleciał statkiem.
- O nie - powiedział Sonny.
Sonny wrócił do statku i kazał lecieć za tym facetem. Nagle statek z Mei gdzieś zniknął.
- Wiedziałem, że nie potrzebnie ją braliście - powiedział D'jok.
- Nie będziemy teraz dyskutować. Musimy ją znaleść -
- Ciekawe jak -
- Odwieziemy Cię do Akademii i jej poszukamy -
- Nie..-
- Pójdziesz do Akademii i odpoczniesz. Napewno ją znajdziemy -
- No dobrze -
Czarna Manta wylądowała i D'jok poszedł do Akademii. Do nikogo się nie odezwał. W końcu przyszła do niego Tia :
- D'jok, gdzie jest Mei ? -
- Porwali ją -
- CO?!!!! Wiedziałam, że nie potrzebnie z Tobą leciała -
- Daj mi spokój -
Tia wyszła z pokoju. Minęło kilka dni, a Mei ciągle nie było. W końcu D'jok poszedł do siedziby Piratów.
- Tato, jesteś tu ? -
- Tak -
- Znaleźliście Mei ? -
- Jeszcze nie, ale nie martw się. Znajdzie się -
- Jak to mam się nie martwić ? Przecież nie ma jej już kilka dni -
- Jak mówię, że nie ma o co się martwić, to znaczy, że nie ma poco się martwić -
- Sonny, mamy sygnał od Mei - powiedział Corso.
- Gdzie jest ? -
- Na jakiejś dziwnej planecie. Nie znam jej -
- Lecimy tam szybko -
- Lece z wami - powiedział D'jok.
- Nie zostań tu -
- NIE, lecę z wami -
- Niech Ci będzie -
Piraci i D'jok polecieli na nieznaną planetę. Była ona cała czerwona. Miała dziwne, nieznane dotąd rośliny, chmury nawet miały dziwne kształty. Wybudowane były na niej budynki. Piraci przeszukiwali każdy budynek. Jednak z w żadnym nie znaleźli Mei.
- I co z tym sygnałem Corso ? - zapytał Sonny.
- Chyba nadajnik jest zepsuty bo mi pokazuję, że jest gdzieś tu -
Nagle D'jok ujrzał worek. Po kryjomu otworzył go i zobaczył w nim Mei.
- TATO ! Tu jest ! - krzynął.
Długowłosa była cała pisiniaczona, brudna i ogólnie wyglądała strasznie.
- Bierzemy ją - powiedział Sonny.
Wzięli Mei i pobiegli do statku. Po powrocie, D'jok wziął Mei do Dame Simbaj. Po kilku godzinach lekarka wyszła z gabinetu :
- Gdyby została tam dłużej, to mogła by nie przeżyć -
- A co jej jest ? -
- Jest bardzo słaba i posiniaczona. Jej stan jest nie najlepszy -
- Ale wyjdzie z tego ? -
- Mam nadzieję. A teraz wybacz idę zrobić jej jeszcze kilka badań -
D'jok wrócił do pokoju, w którym rozpakowywał się Micro.
- O cześć - powiedział.
- Cześć D'jok -
- Co robisz ? -
- Przeprowadzam się do Ciebie -
- Ooo..no to będzie fajnie -
- Wiem. A co z Mei ? -
- Lepiej nie pytaj. Może z tego wyjdzie -
- Wszyscy trzymamy za nią kciuki -
- A co u Anny ? -
- A spoko, dzisiaj idę z nią na kolacje -
- Ale ty się romantyczny zrobiłeś -
- Niestety wiem..przepadł stary Micro -
- Może jeszcze da się go uratować -
- Mam nadzieję -
- Kurczę jeszcze tydzień do półfinałów..-
- Wiem, ale na bank je wygramy -
- Ale z Ciebie optymista -
- Zawsze nim byłem -
- A gdzie jest Rocket ? -
- Pojechał z Tią do rodziców -
- Ooo, dlatego ich nie widziałem -
D'jok postanowił pójść do Mei. Dziewczyna miała wysoką gorączkę.
- Cześć Mei -
- Cześć. Możesz przynieść mi wodę ? -
- Jasne -
Po powrocie D'jok zapytał Mei o to co się działo jak ją porwali :
- Co tam się działo ? - zapytał.
- Kościotrup, który jeździł na motorze ( ten pomysł wziąłem z filmu ''Ghost Rider'' : D ) -
- Co?! -
- Kościotrup, który jeździł na motorze -
- Simbaj, Mei ma chyba halucynajcje ! -
- Wyjdź, muszę ją zbadać -
Po godzinie lekarka wyszła z gabinetu.
- Ona nie miała halucynacji. A co Ci mówiła ? -
- O jakimś kościotrupie, który jeździł na motorze -
- Chyba wiem o kogo chodzi -
- Kto ? -
- On jest takim ratunkiem dla innych -
- W sensie ? -
- Musiał uratować Mei przed jakimś niebezpieczeństwem -
- Hmm...mogę ją odwiedzić ? -
- Tak -
D'jok wszedł do gabinetu :
- Mei, o co Ci chodziło z tym kościotrupem ? -
- Uratował mnie -
- Przed czym ? -
- Nie wiem, nie widziałam. Jak się obudziłam to widziała tylko jego -
- Ahaa -
Nagle w drzwiach stanął dziwny facet :
- KIm jesteś ? - zapytał D'jok.
- Ty nie wiesz kim jestem, ale dziewczyna wie -
Mei dziwnie popatrzyła na tajemniczego mężczyznę.
- Ty jesteś tym kościotrupem ? - zapytała.
- Zgadłaś-
- Ale co ty tu robisz ? -
- Chciałem zobaczyć jak się czujesz -
- Aha...a czemu nie jesteś tym kościotrupem ? -
- Bo ja zamieniam się tylko wieczorem -
AUTOR : MATEUSZ
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No myślę, że mi się udało. Pomysł z kościotrupem wziąłem z filmu ''Ghost Rider'' Proszę o komentarze :) Bardzo przepraszam za błędy : )
poniedziałek, 7 maja 2012
Odc.12 ''Zazdrosna ?''
Drużyna musiała iść na trening więc D'jok obudził Mei.
- Pobudka. Zaraz jest trening - powiedział D'jok.
- Ok, już wstaję -
Para poszła do sali.
- Zapraszam do holo-trenera - powiedział Arch.
Mei niestety nie mogła grać ze względu na kostkę. SK grali z hologramami drużyny Red Tigers. Piłka poleciała do góry, przejął ją D'jok i podał do Rocketa. Chłopak biegł w stronę bramki jednak piłkarka drużyny Red Tigers wślizgiem mu ją odebrała. Biegła w stronę bramki SK. Kopnęła piłkę, ale naszczęście Achito ją złapał. Piłka znów w górze, tym razem przejeła ją piłkarka drużyny przeciwnej, podała do koleżanki, ale odebrała jej ją Tia. Biegła w stronę bramki i strzeliła gola.
- Świetnie - powiedział Arch - możecie wyjść.
Drużyna wyszła z holo-trenera.
- Na dzisiaj koniec. Możecie wrócić do pokoi -
Mei i D'jok poszli do swojego pokoju i włączyli holo-TV :
- Witam was tu Cally Mistic. Za 2 tygodnie w pół finałach zagra drużyna Snow KIds vs. Xenons. To na tyle, dziękuje -
- No nieźle. Jak my z nimi wygramy - powiedziała Mei.
- Jakoś wygramy -
Nagle do pokoju wszedł Micro Ice.
- Cześć Micro -
- Cześć. Mam pytanie -
- Tak ? -
- Była tu u was Anna ? -
- Nie -
- Szkoda -
Micro wyszedł z pokoju.
- Ciekawe dlaczego jej szuka - powiedziała D'jok.
- Nie wiem -
Potem do pokoju weszła Tia.
- Cześć -
- Cześć -
- Co robicie ? -
- Oglądamy -
- Aha.. -
- Co chcesz konkretnie ? -
- Pójdziemy na zakupy ? -
- Jasne -
Dziewczyny wyszły do cenrum handlowego. Tia poszła po lody, aż nagle ktoś napadł na Mei. Założył jej worek na głowę i zaprowadził do czarnego auta.
- Co chcecie ? Nie mam już fluxa - krzyczała Mei.
- Nie po to Cię porwaliśmy -
- To po co ?
- Chcemy żebyś poznała prawdę -
- Jaką prawdę ? -
- Ty nie wiesz co robi D'jok kiedy Cię nie ma -
- Ale co ? -
Bandziory zdjęły Mei worek z głosy i pokazali zdjęcia.
- Aaale jak ? -
- Wiemy, że to trudne, ale musisz poznać prawdę -
- To czemu on ze mną jest ? -
- Bo bez Ciebie zostałby wyrzucony z drużyny -
- Czemu ? -
- Bo Arch nie chce Cię skrzywdzić -
- Możecie mnie już wypuścić ? -
- Tak -
Wypuścili Mei z auta.
- A mogę te zdjęcia ? -
- Tak -
Dziewczyna wzięła zdjęcia i wróciła do Akademii. Zaczęła się pakować. Zostawiła list i zdjęcia na łóżku :
'' D'jok nie mogę uwierzyć, że jesteś ze mną tylko dlatego. Całujesz każdą dziewczynę, którą spotkasz. Nie dzwoń do mnie i nie przychodź. Powiedz wszystkim, że będę za nimi tęsknić. Żegnaj. Mei ''
Długowłosa wyszła z Akademii. D'jok wrócił do pokoju i zobaczył ten list. Przeczytał go. Pobiegł do pokoju Tii i pokazał jej zdjęcia i list.
- Coś ty narobił ?! - krzyczała Tia.
- To są zdjęcia z przed 2 lat -
- Czy ty naprawdę jesteś z Mei tylko dlatego, że mogą Cię wyrzucić z drużyny ? -
- Na początku tak było, ale potem się w niej zakochałem -
- Przez Ciebie ona już nie wróci do drużyny. Idę do niej, ale ty zostań -
Tia poszła do domu Mei. Zapukała i otworzyła jej długowłosa.
- Cześć Tia -
- Mei, wróć do drużyny. Nie musisz odzywać się do D'joka. Będziesz ze mną w pokoju -
- No dobrze -
Dziewczyny wróciły do Akademii. Załatwiły wspólny pokój i rozpakowały Mei.
- Dzięki Tia. A nie jesteś zła, że już nie jesteś w pokoju z Rocketem ? -
- Niee..kocham go, ale mieszkać z nim nie mogę -
- Heh -
Nagle do pokoju wszedł D'jok. Ale od razu Tia go wyprosiła.
- Won -
- Ale ja chcę spotkać się z Mei -
- NIE ! -
- Jeszcze tu przyjdę -
D'jok wyszedł.
- Czego on oczekuje. Po tym co mi zrobił, myśli, że do niego wrócę -
- Ehh -
Na drugi dzień o 6:00 drużyna miała trening. Mei mogła już grać.
- Zapraszam do holo - trenera -
D'jok nie mógł się skupić na grze. Grali z hologramami drużyny Xenons. Piłka poleciała do góry. Przejął ją zawodnik drużyny Xenons. Podał do kolegi, a on strzelił bramkę SK.
- Skupcie się - powiedział Arch.
Mei biegła z piłką. Zrobiła unik i strzeliła bramkę Xenonsom.
- Świetnie Mei. Lepiej już wyjdźcie. Idzcie do pokoi -
Dziewczyny wróciły do pokoju. Zaczęły czytać gazety.
- Patrz jaka ładna bluzka - powiedziała Mei.
- Faktycznie -
- Muszę ją mieć -
- Emm..Mei
- Tak ? -
- Te zdjęcia D'joka to są z przed 2 lat -
- Jak to z przed 2 lat ? -
- No tak -
- Z kąd to wiesz ? -
- D'jok mi powiedział -
- Ale to nie zmienia faktu, że jest ze mną tylko dlatego, że mogą go wyrzucić -
- Na początku tak było, ale potem się zakochał -
- Taa. Niech znajdzie sobie inną naiwną dziewczynę -
- Ale nie bez powodu się Tobie oświadczył - powiedziała Tia.
- Dlatego ja te oświadczyny uznam za nie ważne -
Mei podeszła pod pokój D'joka, zostawiła tam pierścionek i liścik :
'' Niestety nie mogę żyć w niepewności. Oddaje pierścionek''
Potem wróciła do swojego pokoju.
- Załatwione - powiedziała Mei.
- Mei, myślę, że nie powinnaś było to robić -
- To moja decyzja -
- Jak chcesz -
Nagle do pokoju wpadł D'jok.
- Co to ma znaczyć. Mei ty nie możesz .... - powiedział rudowłosy.
- Moge. Wyjdź -
D'jok bez słowa wyszedł. Na drugi dzień drużyna miała trening.
- Witam was, przedstawiam wam nową zawodniczkę SK. Nikol - powiedział Arch.
- Cześć Nikol - powiedziała drużyna
- Cześć -
- Zapraszam do holo - trenera -
Po treningu D'jok zaprosił Nikol do kina. Chciał sprawdzić czy Mei będzie zazdrosna. Tia i Mei też wybrały się do kina.
- O cześć dziewczyny - powiedziała Nikol.
- Cześć Nikol -
- Wchodzimy do sali -
- Jasne -
D'jok, Nikol, Mei i Tia siedzieli w tym samym rzędzie. D'jok postanowił zrobić test na zazdrość :
- Nikol ślicznie dzisiaj wyglądasz - powiedział D'jok.
- Dzięki -
Mei nawet tego nie zauważyła. Nagle do sali wpadli ludzie Harrisa.
- Na ziemie WSZYSCY ! - krzyknął bandzior.
Nagle jeden złapał Mei i wyniósł.
- D'jok musimy uciekać - powiedziała Nikol.
- Bez Mei nigdzie się nie rusze -
- Myślałam, że to mnie kochasz -
- Przecież to tylko wyjście do kina -
- Idź ją ratuj - krzyknęła Tia.
D'jok po cichu wybiegł z sali i pobiegł za facetem, który trzymał Mei.
- Zostaw ją ! - krzyknął D'jok.
- D'jok RATUJ ! -
Rudowłosy wziął metalowy pręt i uderzył bandziora. Uwolnił Mei i razem z nią pobiegł w stronę wyjścia.
- Nic Ci nie jest ? - zapytał
- Nie. Dziękuje, że mnie uratowałeś -
- Nie mógłbym Cię tak zostawić -
- Heh, a gdzie Nikol ? -
- Pewnie już jest na mnie obrażona -
- To czemu poszedłeś z nią do kina ? -
- Noo chciałem zobaczyć czy będziesz zazdrosna -
- D'JOK ! Zrobiłeś jej nadzieję -
- No wiem -
- Wracaj do niej i ją przeproś. Ja też już wracam -
Mei wróciła do Akademii.
- Mei ! - krzyknęła Tia i przytuliła długowłosą.
- Cześć -
- Jak się cieszę, że żyjesz -
- Ja też -
- Co D'jok robił z Nikol ? -
- Chciał wzbudzić moją zazdrość -
- Ehh..faceci -
- Noo.. -
Nagle do pokoju weszła Nikol.
- Cześć dziewczyny - powiedziała.
- Cześć. Co się stało ? -
- D'jok się we mnie nie zakochał -
- Nie martw się. Znajdziesz lepszego -
- Dzięki Mei -
- Nie ma sprawy -
Nikol wróciła do pokoju. Mei poszła do automatu po wodę. Korytarzem szedł D'jok.
- D'jok, przez Ciebie Nikol płacze - powiedziała Mei.
- Już ją przeprosiłem -
- Przeprosiny czasami nie wystarczą -
- Mei słuchaj ja nie chciałem jej i Ciebie skrzywdzić - powiedział rudowłosy
- Ja jej zazdorszczę. Bo ją skrzywdziłeś mniej niż mnie -
- I chcę to naprawić -
- Tego nie można już naprawić -
Mei wróciła do pokoju. Na drugi dzień dziewczyny poszły na trening.
- Witam was. Mam dla was smutną wiadomość. Nikol odeszła ze Snow Kids. A teraz zapraszam do holo -trenera - powiedział Arch.
Po treningu Mei i Tia poszły na zakupy.
- Szkoda, że Nikol odeszła - powiedziała Tia.
- Wiemy przez kogo -
- Niestety -
Po zakupach dziewczyny wróciły do Akademii. Pod drzwiami ich pokoju były dwa bukiety kwiatów. Jeden od Rokceta bez liściku. A drugi od D'joka z liścikiem :
''Dla pięknej dziewczyny.
D'jok : *''
- Idę podziękować Rocketowi - powiedziała Tia.
- A ja D'jokowi -
Mei poszła do pokoju D'joka.
- Dzięki za kwiaty - powiedziała długowłosa.
- Nie ma sprawy -
D'jok podszedł do Mei i zaczął ją całować. Długowłosa się nie opierała. Jednak musiała przerwać.
- Ja już muszę iść -
Mei wróciła szczęśliwa do pokoju.
- Co się stało ? - zapytała Tia.
- Nie ważne. Idę na spacer z Lolą -
Mei wyszła z Akademii.
AUTOR : ARKADIUSZ
niedziela, 6 maja 2012
Odc.11 '' Misja''
Nagle Arch ogłosił trening :
- Zapraszam na trening - powiedział Arch.
Cała drużyna zebrała się w sali.
- Zapraszam do holo-trenera -
Tym razem grali z hologramami drużyny Xenons. Piłka poleciała do góry, przejął ją D'jok i podał do Mei. Długowłosa biegła w kierunku bramki, ale nagle Rocket popchnął Mei. Dziewczyna upadła i straciła przytomność. D'jok podbiegł do długowłosej.
- Clamp wypuść ich. Simbaj zabierz ją do gabinetu -
D'jok wyniósł Mei do gabinetu. Potem wszedł do sali.
- Co ty wyprawiasz Rocket ? - krzyknął rudowłosy.
Rocket się nie odezwał.
- D'jok idź do pokoju - powiedział Arch.
D'jok poszedł do pokoju. Nie mógł uwierzyć w to co się stało. Nagle do jego pokoju weszła Mei z bandażem na kostce.
- A co Pan taki smutny ? - zapytała długowłosa.
- Mei - krzyknął D'jok i przytulił Mei.
- Spokojnie, jeszcze żyję -
- Tak się martwiłem -
- Nie potrzebnie -
Nagle do pokoju weszła Tia.
- D'jok ja....- powiedziała Tia i zauważyła Mei.
- Chyba chcecie pogadać -
- Co Tia ? - zapytał D'jok.
Tia zaczęła całować D'joka. Rudowłosy próbował odciągnąć od siebie Tię, ale nie dał rady. Nagle do pokoju weszła Mei.
- To tak się martwiłeś o mnie ? -
- Co nie ! Mei - powiedział D'jok - to nie tak jak myślisz.
Mei wyszła z pokoju. Poszła w stronę wyjścia.
- Mei zaczekaj - krzyczał D'jok.
- Nie mamy o czym rozmawiać -
- Właśnie, że mamy - powiedział D'jok - ona się na mnie rzuciła.
- Taa yhy -
- Mei proszę, uwierz mi -
- Ehh...ale napewno było jak mówisz ? -
- Oczywiście -
- No dobrze. Wierzę Ci - Mei i przytuliła się do rudowłosego.
- Ale co się stało z Tią ? Przecież ona kocha Rocketa - .
- Nie wiem i narazie mnie to nie obchodzi. Chodźmy do kina -
- A może weźmy ze sobą Micro. Pewnie siedzi sam -
- Ok -
Oboje poszli do pokoju Micro Ice. Zastali go tam oglądającego holo-TV.
- Cześć Micro. Chcesz iść do kina ? - zapytała Mei.
- Jasne -
Trójka przyjaciół wyszła do kina. W sali kinowej spotkali Tię i Rocketa.
- O cześć Mei - powiedziała Tia.
Mei milczała.
- Coś się stało ? -
- Jakbyś nie wiedziała -
D'jok wytłumaczył wszystko Tii.
- Ale Mei ja wtedy byłam na zakupach -
- To czemu widziałam Cię w moim pokoju ? - .
- Ja nie wiem. Nie było mnie wtedy -
- Tak samo było z Anną. Na ostatniej imprezie -
- Racja..to możliwe, że wy macie KLONY ? -
- Klony ? Jak to ? -
- Nie wiem - powiedziała Mei - a co wy robiliście ostatniej nocy ?
- Spaliśmy -
- To czemu musiałam co chwilę do was chodzić ? - zapytała Mei - zaraz jaki nr pokoju macie ?
- 10 -
- A my mamy 8. Ale wy macie pokój obok naszego -
- Nie, jeden pokój dalej -
- To kto był w pokoju obok nas...hmm...D'jok zadzwoń do swojego taty i zapytaj czy Bleylock miał jakąś maszyne do robienia klonów -
- Ok - powiedział rudowłosy i zadzwonił do Sonnego.
- Tato, wiesz może czy Bleylock miał jakąś maszyne do robienia klonów ? -
- Nie, ale zaraz to sprawdzę. A co ? - .
- Bo chyba ktoś zklonował naszych przyjaciół -
- Zaraz sprawdzę. Dam Ci znać jak coś znajdę -
- Tata zaraz to sprawdzi - D'jok zwrócił się do Mei.
- Ok -
Nagle do D'joka zadzwonił Sonny.
- Mamy coś, ale będzie potrzebna mi wasza pomoc - powiedział Sonny.
- Co masz na myśli ? -
- Musicie przyjść do naszej siedziby -
- Ja i Mei ? -
- Tak -
- No dobrze. Zaraz będziemy - powiedział D'jok i się rozłączył.
D'jok i Mei poszli do siedziby Piratów.
- Jesteśmy -
- Dobrze. Mei znasz tego faceta ? - zapytał Sonny i pokazał zdjęcie Mei.
- Tak..to mój tata -
- Czy on pracował z Technoidem ? -
- Tak, naprawiał maszyny - powiedziała Mei - to znaczy, że współpracował z Bleylockiem ?
- Skoro pracował w Technoidzie to możliwe, że tak -
- To z tąd ten kot -
- Co ? Ten kot - bomba ? -
- Tak, mój tata zginął przez tego kota -
- A jak ? -
- Tata był w biurze i nagle coś wybuchło - powiedziała Mei - to znaczy, że tata musiał przerwać współprace z Bleylockiem i on chciał się na nim zemścić, więc posłał tego kota.
- Hmm...mógł też zbudować tą maszynę do robienia klona -
- Tak. Raz się chwalił, że zbudował maszynę, która może podbić Galaktykę -
- Teraz wszystko składa się w całość -
- I co zrobicie z tą maszyną ? -
- Dlatego musisz nam pomóc. To bardzo małe urządzenie. Tylko ktoś zwinny mógłby ją wykraść -
- Czyli ja ? -
- Tak, wchodzisz w to ? -
- Dobra -
- Ale Mei, coś może Ci się stać -
- Nic mi się nie stanie. Jakby coś mi się miało stać to by Sonny nie prosił mnie o pomoc -
- No może tak -
- Mei musimy to zrobić jak najszybciej -
- Możemy jutro ? -
- Tak - powiedział Sonny.
Mei i D'jok wyszli z siedziby Piratów i poszli do Akademii.
- Napewno wiesz co robisz ? - zapytał D'jok.
- Tak. To tylko mała maszyna -
- Ale ty nie możesz -
- Mogę D'jok. Chcesz, żeby było mnie 100 ? -
- Proszę Mei - powiedział D'jok.
- No dobrze, ale mnie już nie męcz -
- Ufff -
Na drugi dzień Mei wykradła się do siedziby Piratów.
- Jestem - powiedziała Mei.
- A gdzie D'jok ? -
- Nie wie, że przyszłam tu - .
- No dobrze. Tutaj masz wejście do pokoju z tą maszyną - Sonny pokazał drzwi.
- Yhy widze -
- Ostrożnie wejdź i musisz ominąć wszystkie lasery. Jak już przejdziesz weź maszynę i wróć -
- Dobrze - Mei i weszła do pokoju.
Ledwo omięnła wszystkie pułapki. Wzięła maszynę, która była wielkości komórki i wróciła. Zanim wypełniła misję zeszło 2 godziny.
- Jestem -Mei i podała Sonnemu maszynę.
- Świetnie Mei. Teraz już nikt nie zrobi klona -
- Czyli mogę już wrócić ? -
- Tak oczywiście. Jeszcze raz dziękuję -
Mei wyszła i przy wyjściu zobaczyła D'joka, który na nią czekał. Zamiast się na nią złościć, mocno ją przytulił i zaczął całować.
- Czyli nie jesteś zły ? - zapytała Mei.
- Oczywiście, że nie. Wszystko przemyślałem -
- Ta misja była banalna -
- Tak ? Ale przynajmniej nikt już nikogo nie zklonuje -
- Wracamy ? -
- Jasne -
Para wróciła do Akademii i poszła do pokoju. Mei położyła się do łóżka i od razu zasnęła. Była wykończona po tej misji.
AUTOR : MAGDA
sobota, 5 maja 2012
Odc.10 '' Śmierć ''
Mei usiadła na swoim łóżku. D'jok rozpakowywał swoje rzeczy. Długowłosa postanowiła wybaczyć swojemu narzeczonemu i zarazem go przeprosić.
- Emm...D'jok, przepraszam za moje zachowanie - powiedziała Mei.
- Ja też przepraszam za to co powiedziałem
- Nie mogę długo się na Ciebie złościć - Mei przytuliła D'joka
- A ja nie lubię się z Tobą kłócić -
- Ja też -
- Ciekawe co z Tią i Rocketem -
- Muszę do niej iść -
Pobiegła do pokoju swojej przyjaciółki. Mei chciała wejść do pokoju, ale musiała zrobić unik przed lecącym butem.
- Hej, hej co tu się dzieje ? - zapytała Mei.
- On twierdzi, że nikogo nie całował -
- Bo nie całowałem. To była moja kuzynka -
- Kuzynka ? Nie wiedziałam, że ty całujesz w usta swoje kuzynki -
- To był całus w policzek -
- Nie wyglądało na całus w policzek -
- Czekajcie. Rocket, to napewno była kuzynka ? -
- Tak -
- Tia, myślę, że powinniście zapomnieć o tej kłótni - powiedziała długowłosa.
- Ehh..no dobrze -
- No i tak ma być. Ja wracam do pokoju. Mam nadzieję, że wasze ubrania trafią do szafy - powiedziała Mei i poszła do pokoju.
- I co ? - zapytał D'jok.
- Doszli do kompromisu..ale nie było łatwo -
- Czyli ? -
- Trafił by mnie but -
- Oookej -
Nagle do ich pokoju wpadł Micro Ice.
- Chodzę z Anną ! - krzyknął Micro.
- To super -
- Dziękuje Mei. Bez Twoich rad nie dałbym sobie rady -
- Nie ma sprawy -
Micro wybiegł z ich pokoju i krzyczał na cały korytarz.
- Ale się cieszy - powiedział D'jok.
- Nie dziwię się. To jego pierwsza dziewczyna -
Nagle do Mei zadzwonił lekarz.
- Witam Panią. Czy mogłaby Pani przyjechać teraz do kliniki ? - zapytał lekarz.
- Tak, oczywiście -
- Co się stało ? - zapytał D'jok.
- Muszę jechać do kliniki -
- Jadę z Tobą -
Para pojechała do kliniki i weszła do gabinetu. Lekarz zbadał Mei i smutny powiedział.
- Ma Pani duże problemy z fluxem. Dziecko niestety jest za słabe, żeby walczyć z zanikiem tego fluxa. Bez niego nie będzie mogło żyć - powiedział lekarz.
- A da się je uratować ? -
- Niestety nie. Dziecko jest za słabe. Bardzo mi przykro -
Mei zaczęła płakać. Para wróciła do Akademii. Długowłosa usiadła na łóżku i płakała w poduszkę. D'jok też był zszokowany i usiadł koło Mei. Dziewczyna nie mogła przestać płakać. Nie mogła przyjąć do wiadomości, że jej dziecko nie żyje. Mei wreszcie przemówiła.
- A miałam takie plany co do Nati - powiedziała zapłakana Mei - ale myślę, że trzeba żyć od nowa.
- Może masz racje - D'jok i przytulił swoją narzeczoną.
- Teraz przez tego fluxa nie będę mogła mieć dzieci -
- Może uda się to ustabilizować -
- Może..-
- Nie mogę uwierzyć, że ona nie żyje -
- Ja też - Mei i zaczęła płakać. D'jok objął Mei.
- Muszę to powiedzieć mamie - Mei i sięgneła po holo-telefon.
Opowiedziała wszystko swojej mamie.
- Boże ! Córeczko ! Jak to ? Nie wiesz jak mi przykro - powiedziała mama Mei i zaczęła płakać.
- Nie płacz mamo. Trzeba żyć normalnie -
- Masz racje córeczko. Muszę kończyć, zupa mi się gotuje - powiedziała mama Mei i się rozłączyła.
- Późno już, idę spać - powiedziała Mei i położyła się do łóżka. D'jok włączył jeszcze holo-TV i oglądał wiadomości. Potem poszedł spać. Nagle w nocy w pokoju Tii i Rocketa zaczęło się coś tłuc.
- Co się dzieje ? - zapytała zaspana Mei.
- Nieee wieeem - ziewnął D'jok.
Nagle coś się rozbiło.
- Matko ! Kochanie idź zobacz co tam się dzieję - powiedziała Mei.
- Dobrze - powiedział D'jok i poszedł w kierunku pokoju Tii i Rocketa.
- CO TU SIĘ DZIEJE ? - krzyknął D'jok.
- To wy już śpicie ? -
- Jest 2 w nocy -
- Ojj...bo my film z akcją oglądamy -
- To ciszej - powiedział D'jok i poszedł z powrotem do swojego pokoju. Położył się i zasnął.
Potem znowu było głośno. Tym razem były głośne śmiechy.
- Tym razem ja pójdę -
Poszła do pokoju swojej przyjaciółki.
- Co wy robicie ? - zapytała Mei.
- Oglądamy komedie -
- CISZEJ, to oglądajcie - Mei i poszła do swojego pokoju.
Tym razem oglądali horror. W końcu para nie wytrzymała i poszła do pokoju swoich przyjaciół.
- Możecie wreszcie iść spać ? - zapytał wściekły D'jok.
- Ale to dopiero 3 film -
- Filmy możecie oglądać w dzień -
- Ehh...no dobrze -
- Dobranoc -
Nareszcie D'jok i Mei mogli spokojnie spać. Na drugi dzień para była nieprzytomna. Mei obudziła się o 12 : 50.
- D'jok, trzeba wstać - powiedziała długowłosa.
- Ale mi się chce spać -
- Mi też, ale jest 12 : 50 -
- Nooo dobrze -
Mei weszła do łazienki, ale nagle coś się zatrzęsło i spadły na nią wszystkie kosmetyki.
- AŁAAA - krzyknęła Mei.
- Mei, nic Ci nie jest ? -
- Nie -
- Co się stało ? -
- Spadły na mnie kosmetyki -
- Poradzisz sobie ? -
- Tak..zaraz wyjdę -
Mei wyszła cała w kremach i tonach pudru na sobie.
- Ups, muszę się wyczyścić -
Po 15 minutach wyszła czysta i ubrana.
- Gdzie się tak zatrzęsło ? - zapytał D'jok.
- Pewnie u Tii -
- Idę zobaczyć co tam się dzieje -
- Ja też -
Para poszła zobaczyć co się dzieje u sąsiadów.
- Co wy robicie ? - zapytała Mei.
Tia podeszła do Mei.
- Przepraszam, ale Rocket słucha głośno muzyki, a ja nie mogę go opanować -
- ROCKET. Uspokój się ! -
- No co ? -
- Jeśli jeszcze raz włączysz muzykę na full to zabiję -
- Dobrze, dobrze -
- Tia, co się z nim dzieje ? -
- Nie wiem..dziwnie się zachowuję -
- Ahaa..ok -
D'jok i Mei wrócili do pokoju.
- Rocket jest jakiś dziwny - powiedział D'jok.
- No właśnie..trzeba go zaobserwować -
Arch ogłosił trening.
- Uwaga SK...zapraszam na trening -
Cała drużyna zebrała się w sali.
- Mei ty nie możesz grać -
- Czemu ? -
- No wiesz -
- Niestety już jej nie ma -
- Co?! Dlaczego ? - .
- Przez fluxa -
- Poradzisz sobie bez niego ? -
- Tak -
- Drużyno, zapraszam do holo-trenera -
Piłka poleciała w górę, a za nią D'jok. Grali z hologramami Shedowsów. D'jok przejął piłkę, podał do Micro Ice, który strzelił GOLA. Piłka znowu w górze. tym razem przejął ją Sinedd. Mei chciała mu ją odebrać, więc nagle wyzwoliła Oddech i mu ją odebrała. Wszyscy patrzyli się na nią ze zdziwieniem.
- Dobra Snow Kids, wychodzimy - powiedział Arch - Simbaj skąd ona ma fluxa ?
- Najwyraźniej po tym wybuchu musiał dotrzeć do Mei -
- To świetnie. Będzie mogła grać ? -
- Skoro go ma to TAK -
- No dobrze, kończymy trening. A Mei podejdź do mnie na chwilkę -
- Tak ? -
- Będziesz mogła grać -
- To super -
- Możesz już iść -
Mei poszła do pokoju.
- I co ? - zapytał D'jok.
- Będę mogła grać - Mei i wpadła w objęcia D'joka.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę - D'jok i pocałował Mei.
- Słyszysz..jest cicho. Może Rocket się uspokoił -
- Masz racje..a może odwiedzimy Micro ? -
- Ok -.
Oboje powędrowali do pokoju Micro. Zastali w nim Anne.
- O cześć Anna. Nie przeszkadzamy ? - zapytała Mei.
- Nie, a cośc chcecie ? -.
- Nie, chcieliśmy Cię odwiedzić, ale nie będziemy wam przeszkadzać. Przyjdziemy później -
- Ok - powiedział Micro.
Para poszła do swojego pokoju.
- Czyli Micro nie cierpi na samotność - powiedziała Mei.
- Jak widać -
AUTOR : OLA
piątek, 4 maja 2012
Odc.9 ''Kłótnia''
- Musimy wybrać imię dla dziecka - powiedziała Mei.
- Hmm....może Nati - zaproponował D'jok.
- Ładniee...- powiedziała Mei - pomysłowy jesteś.
- Wiem - powiedział D'jok i zaczął całować Mei.
Mei usiadła na kolanach D'joka. Nagle do pokoju wszedł Artegor.
- Oj przepraszam - powiedział Artegor.
- Co ty tu robisz ? - zapytała Mei.
- Szukam Twojej mamy - powiedział trener Shedowsów.
- A nie przeprowadziła się do Pana ? - zapytał D'jok.
- Nie - powiedział Artegor.
- To trzeba do niej zadzwonić - powiedziała Mei i zadzwoniła do swojej mamy.
- Cześć córeczko - powiedziała mama długowłosej.
- Gdzie ty jesteś ? - zapytała Mei.
- U Artegora - powiedziała mama Mei.
- To czemu on jest tutaj i Cię szuka ? - zapytała Mei.
- Emmm...coś przerywa - powiedziała mama Mei i się rozłączyła.
- I co ? - zapytał D'jok.
- Nie chciała nic powiedzieć - powiedziała Mei.
- Hmm...- pomyślał Artegor - to ja lepiej pójdę jej szukać. Wy tu zostańcie.
- Dobrze - powiedziała Mei.
Artegora nie było kilka godziń. W końcu przyszedł z mamą Mei.
- Gdzie byłaś ? - zapytała Mei.
- Emm..no - powiedziała mama Mei.
- Była u Piratów - powiedział chłodno Artegor.
- CO?! - zdziwiła się Mei.
- Nno bo ja zakochałam się w Corso - powiedziała mama Mei.
Artegor wyszedł.
- CORSO ?! - zapytała zła Mei.
- Tak - powiedziała mama Mei.
- Ty wiesz jak zraniłaś Artegora ? - zapytała wściekła Mei.
Mama Mei wyszła z domu.
- Ja się dziwie, że ty ze mną jeszcze nie zerwałeś - powiedziała Mei.
- Czemu miałbym ? - zapytał D'jok.
- Moja rodzina jest zwariowana - powiedziała Mei.
- Mi to nie przeszkadza, ale ulżyło mi po tym Corso - powiedział D'jok.
- Czemu ? - zapytała Mei.
- Bo nie jest to Sonny - powiedział D'jok.
- No tak - powiedziała Mei i kontynuwała całowanie się ze swoim chłopakiem.
Nagle do D'joka zadzwonił Sonny.
- D'jok wiesz, że to nie Twoja sprawa, ale czy wiesz gdzie jest Corso ? - zapytał Sonny.
- Nie mam pojęcia - powiedział D'jok.
- Dzięki. Pa synu - powiedział Sonny i się rozłączył.
- Kto to ? - zapytała Mei.
- Sonny pytał o Corso - powiedział D'jok.
- Ooo - powiedziała Mei.
- Nie ważne, chodź na górę - powiedział D'jok.
Już mieli iść na górę, ale ktoś zapukał do drzwi. Mei otworzyła a w drzwiach stała zapłakana Tia.
- Tia, co sie stało ? - zapytała Mei.
- Rocket całował się z inną - powiedziała zapłakana Tia.
- Co?! Wchodź - powiedziała Mei i wpuściła swoją przyjaciółkę. Tia wytłumaczyła wszystko Mei.
- Ale to mogła być jakaś zwariowana fanka - powiedziała Mei.
- Nie, on ją obejmował - powiedziała Tia.
- Ehh...wiesz co nie martw się. Mam dla Ciebie miłą wiadomość - powiedziała Mei.
- Hę ? - zapytała Tia.
- Będziemy mieć córeczkę - powiedziała Mei.
- To super - powiedziała Tia i przytuliła Mei - ja lecę do rodziców.
- Dobrze. Paa - powiedziała Mei i wypuściła swoją przyjaciółkę.
- Nie spodziewałbym się tego po Rockecie - powiedział D'jok.
- Ja też - posmutniała Mei.
D'jok przytulił Mei.
- Uwielbiam kiedy mnie przytulasz - powiedziała Mei.
- Ja też lubię Cię przytulać - powiedział D'jok.
- Martwię się o mame - powiedziała Mei.
- Napewno nie zrobi nic głupiego - powiedział D'jok.
- Mam nadzieję - powiedziała Mei.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Mei otworzyła. W drzwiach stała policja z mamą Mei.
- Przyprowadziliśmy Pani mamę do domu. Dowidzenia - powiedział policjant i poszedł.
- Mamo ! Co ty wyprawiasz ? - zapytała zła Mei.
- Nie ważne - powiedziała pijana mama Mei.
- Ty jesteś pijana...idź spać - powiedziała długowłosa.
Mama Mei poszła na górę do pokoju. Długowłosa była załamana zachowaniem jej mamy.
- D'jok..szukamy własnego mieszkania..- powiedziała Mei.
- No dobrze - powiedział D'jok.
Wszyscy w domu poszli spać. Na drugi dzień D'jok i Mei szukali mieszkania. W końcu znaleźli idealne mieszkanie.
- Myślę, że to się nada - powiedziała Mei.
- Też tak myślę - powiedział D'jok.
Potem poszli zobaczyć to mieszkanie i od razu je kupili.
- Noo musimy powiedzieć Twojej mamie - powiedział D'jok.
- Jeszcze nie...jak otrzeźwieje - powiedziała Mei.
- No dobrze - powiedział D'jok.
Mieszkanie ich było duże i oświetlone. Wszystko wypakowali. Postanowili pójść do Archa i wypytać się o Akademie.
- Cześć trenerze - powiedział D'jok.
- Witajcie - powiedział Arch.
- I co będzie z Akademią ? - zapytała Mei.
- Niedługo będziemy ją odbudowywać - powiedział Arch.
- To bardzo dobrze - powiedział D'jok.
- A jak tam maleństwo ? - zapytał Arch.
- Będzie dziewczynka - powiedziała Mei.
- Teraz to te dziewczynki często się rodzą - zaśmiał się Arch.
- My już musimy iść. Do zobaczenia trenerze - powiedział D'jok.
- Dowidzenia - powiedział Arch.
Para szła w kierunku nowego mieszkania.
- Mei, myślę, że za bardzo się śpieszymy - powiedział D'jok.
- Ale co ? - zapytała Mei.
- No z tym mieszkaniem - powiedział rudowłosy.
- Ahaa..a z dzieckiem też za bardzo się śpieszymy ? - zapytała zirytowana Mei.
- No tak - powiedział D'jok.
- Bardzo przepraszam, ale to ty mi wskakiwałeś do łóżka. Może najlepiej usunąć tą ciąże i zerwać zaręczyny - powiedziała Mei i poszła w przeciwną stronę.
- Mei, źle mnie zrozumiałaś - krzyczał D'jok.
Długowłosa usiadła na ławce. D'jok usiadł obok.
- Nie oto mi chodziło - powiedział D'jok.
- Wiesz co sprzedaj to mieszkanie i idź do ojca. Zostań Piratem - powiedziała Mei i poszła do swojego domu. D'jok wiedział, że musi zostawić Mei samą. Więc poszedł do ojca.
- O D'jok. Co ty tu robisz ? - zapytał Sonny.
- Mam problem - powiedział D'jok i całą kłótnię z Mei mu opowiedział.
- Ty wiesz, że Mei jest wrażliwa. Mogłeś jej tego nie mówić - powiedział Sonny.
- A co miałem dusić to w sobie ? - zapytał D'jok.
- Nie, ale mogłeś powiedzieć to delikatniej - powiedział Sonny.
- Masz racje - powiedział D'jok.
- Idź ją przeprosić - powiedział Sonny.
Cally Mistic zrobiła im zdjęcia i pokazała je w wiadomościach :
- Witam was. Tu Cally Mistic. D'jok z drużyny SK współpracuje ze swoim ojcem Sonnym Blackbonsem. To wszystko na dzisiaj. -
Mei jak to zobaczyła popłakała się. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Długowłosa otworzyła. Był to D'jok.
- Co? Przyszedłeś się pożegnać ? - zapytała Mei.
- Co? - zapytał zdziwiony D'jok.
- W wiadomościach pokazali Ciebie i Sonnego - powiedziała Mei.
- Kolejne plotki. Przyszedłem Cię przeprosić - powiedział D'jok.
- No nie wiem...cytuje ''Za bardzo się śpieszymy'' - powiedziała Mei.
- Za to chciałem Cię przeprosić - powiedział rudowłosy.
- Najpierw mówisz, że za bardzo się śpieszymy, a potem mnie przepraszasz. Zdecyduj się - powiedziała Mei.
Nagle podszedł do nich Arch.
- Słuchajcie mamy zastępczą Akademie. Weźcie swoje rzeczy i chodzcie pod centrum handlowe - powiedział Arch i pobiegł do reszty.
- Dobra, wchodź i weźmy swoje rzeczy - powiedziała Mei.
Para spakowała swoje rzeczy i poszła pod centrum handlowe.
- Popatrzecie na lewo - powiedział Arch i wskazał ogromny budynek gdzie pisało : ''Akademia Snow Kids''
- Wow, ale to duże - powiedział Thran.
- Owszem. Wejdźcie do środka. Pokoje macie podpisane - powiedział Arch.
Drużyna wbiegła i weszła do swoich pokoi. Okazało się, że D'jok i Mei mieli wspólny pokój.
- Hmm...za bardzo się śpieszymy na wspólny pokój. Pójdę do Archa i zmienie to - powiedziała Mei i poszła do trenera.
- Czy mogę być w pokoju z Tią ? - zapytała Mei.
- Niestety ona jest z Rocketem - powiedział Arch.
- Od kiedy dajesz nam pokoje z chłopakami ? - zapytała Mei.
- Od teraz - powiedział Arch.
- Ehh..- westchnęła Mei i wróciła do pokoju.
czwartek, 3 maja 2012
Odc.8 ''Mała przeprowadzka''
- Musimy powiedzieć reszcie - powiedział D'jok.
- NIE. Jeszcze nie - powiedziała Mei.
- No dobrze, ale Twoja mama musi wiedzieć - powiedział rudowłosy.
- Wiem. Zadzwonie do niej - powiedziała Mei.
- Nie. Powiedz jej osobiście - powiedział D'jok.
- Co ty taki rodzinny się zrobiłeś ? - zapytała Mei.
- Muszę być . Ja dzisiaj też idę spotkać się z ojcem - powiedział rudowłosy.
- No dobrze, to ja idę - powiedziała Mei i wyszła.
Długowłosa doszła do domu swojej mamy. Zapukała i liczyła, że tym razem nie otworzy Artegor. I tak się stało.
- Cześć córeczko - powiedziała mama Mei.
- Cześć mamo. Muszę Ci coś powiedzieć - powiedziała długowłosa.
Mei powiedziała o wszystkim mamie.
- CO?! Ale wy jesteście za młodzi - krzyknęła mama Mei.
- No wiem - powiedziała smutna Mei.
- Ale z drugiej strony bardzo się cieszę - powiedziała mama Mei i przytuliła swoją córkę.
- Heh...dzięki mamo - powiedziała Mei.
- No, a który to miesiąc ? - zapytała mama Mei.
- Nie wiem...za kilka dni idę do lekarza - powiedziała Mei.
- Bardzo dobrze...em..Mei..przepraszam Cię za Artegora - powiedziała mama Mei.
- Nie no nic się nie stało. Zakochałaś się i powinnam była to uszanować - powiedziała długowłosa.
- A nie obrazisz się jak teraz wyjdę z nim ? - zapytała mama Mei.
- Nie, idź. Ja też muszę iść, D'jok pewnie już czeka w Akademii - powiedziała Mei.
- Pa córeczko - powiedziała mama Mei.
- Pa mamo - powiedziała Mei i poszła w stronę Akademii. Weszła do swojego pokoju, w którym zastała Tię.
- Cześć Tia - powiedziała Mei.
- Cześć - powiedziała Tia.
- D'jok już wrócił ? - zapytała długowłosa.
- Nie widziałam go - powiedziała Tia.
- Aha - powiedziała Mei.
- A gdzie poszedł ? - zapytała Tia.
- Spotkać się z Sonnym - powiedziała Mei.
- Aaa...- powiedziała Tia.
D'jok poszedł do Dame Simbaj.
- Simbaj może lepiej nie mówić Mei, że nie będzie mogła grać - powiedział D'jok.
- Nie. Musisz jej powiedzieć - powiedziałą lekarka.
- No dobrze - powiedział rudowłosy i poszedł do Mei.
Sonny szukał Harrisa. Nagle ujrzał zbiorniki z fluxem Mei. Były popękane. Aż Harris wyszedł z dziwnego pomieszczenia.
- Zaraz te zbiorniki wybuchną, a wtedy cała planeta eksploduję - powiedział Harris i zniknął.
- Musimy coś zrobić, Sonny - powiedział Corso.
- Zostało 19 sekund do wybuchu. Nie mamy szans - powiedział Sonny i uciekł do ''Czarnej Manty''
Nagle w Akademii zaczęła się trząść ziemia. Okazało się, że zbiorniki z fluxem były w piwnicy Akademii.
- CO JEST ! - krzyczała Tia.
- Nie wiem - powiedziała Mei.
Nagle do pokoju wpadł D'jok.
- Dziewczyny co jest ? - zapytał się D'jok.
- Nie wiemy - krzyczały dziewczyny
Nagle pod Mei zapadła się ziemia. Naszczęście złapała się jakiegoś metalowego słupa.
- AAAA RATUNKU ! -krzyczała Mei.
Słup wysunął się i Mei zaczęła spadać. D'jok nie miał wyboru i użył fluxa. Poleciał za Mei, naszczęście ją dogonił. Wziął ją na ręce i poleciał do góry.
- Nic Ci nie jest Mei ? - zapytał zdenerwowany D'jok.
- Nnnie - powiedziała przerażona Mei.
Nagle do pokoju wpadła reszta drużyny razem z Archem, Clampem i Simbaj.
- Musimy uciekać - krzyczał Micro.
Wszyscy wybiegli z Akademii. Okazało się , że wybuchła tylko Akademia, a nie planeta.
- Gdzie my się teraz podziejemy ? - zapytała Tia tuląca się do Rocketa.
- Nie wiem dzieciaki. Musicie zamieszkać u rodziców - powiedział Arch.
- Dobrze trenerze - powiedziała drużyna.
Mei i D'jok poszli się przejść.
- Ja nie mam gdzie mieszkać. Tata przecież lata ciągle statkiem - powiedział D'jok.
- Możesz zostać u mnie - powiedziała Mei.
- Nie no co ty - powiedział D'jok.
- Przecież nie pozwolę, żebyś spał nie wiadomo gdzie - powiedziała Mei.
- Eh..no dobrze - powiedział D'jok.
Mei pocałowała D'joka. Oboje podeszli już pod dom mamy Mei. Długowłosa zapukała do drzwi. Otworzyła jej mama.
- Cześć córeczko. Co ty tu robisz ? - zapytała mama Mei.
Mei opowiedziała jej całe zdarzenie.
- O Matko ! - przeraziła się mama Mei.
- A mamo..czy D'jok też może tu zostać. No wiesz jego ojciec ciągle lata statkiem - powiedziała Mei.
- Oczywiście. Ale mamy tylko jeden wolny pokój, w którym ty będziesz mieszkać - powiedziała mama Mei.
- To dla nas nie problem - powiedziała Mei.
- No dobrze.. to idzcie na górę - powiedziała mama Mei.
- Dziękuję mamo - powiedziała długowłosa.
- Przecież jesteś moją córką - powiedziała mama Mei.
Para poszła na górę. D'jok postanowił powiedzieć Mei, że nie będzie mogłą już grać.
- Mei, muszę Ci coś powiedzieć - powiedział D'jok.
- Tak ? - zapytała długowłosa.
- Simbaj powiedziała, że nie będziesz mogła już grać -powiedział D'jok
- Ja to wiem...już po pierwszym porwaniu wiedziałam, że tak będzie - powiedziała Mei.
- Tak mi przykro Mei - powiedział D'jok i przytulił Mei.
- Mi też jest przykro, ale przez dziecko też nie będę mogła grać - powiedziała długowłosa.
- Przecież ja też będę się nim zajmować - powiedział D'jok.
- Aha, pojutrze idę do lekarza. Pójdziesz ze mną ? - zapytała Mei.
- Oczywiście - powiedział rudowłosy.
Nagle para usłyszała Artegora.
- O nie. On tu przyszedł - powiedziała Mei.
Nagle mama Mei zawołała swoją córkę.
- Mei chodź na chwilkę na dół..D'jok ty też zejdź - zawołała mama Mei.
- O nie - powiedziała Mei i razem z D'jokiem zeszli na dół. Był tam Artegor i JOHN.
- JOHN ?! Co ty tu robisz ? - zapytała zdziwiona Mei.
- To wy się znacie ? - zapytała mama Mei.
- Tak bardzo dobrze - powiedziała Mei i z powrotem poszła na górę, a za nią D'jok.
- Co on tu robi ?! Przecież go zamknęli - powiedziała Mei.
- Nie mam pojęcia - powiedział rudowłosy i objął swoją dziewczynę.
Artegor i John wyszli z domu. Do pokoju Mei weszła jej mama.
- Z kąd ty go znasz ? - zapytała mama Mei.
Mei wszystko jej opowiedziała.
- Boże, ja nie wiedziałam. Oh Mei - powiedziała mama długowłosej i przytuliła swoją córkę.
- Nie ważne mamo - powiedziała Mei.
- Czyli mogę dalej spotykać się z Artegorem ? - zapytała mama Mei.
- Nie potrzebujesz mojej zgody - powiedziała Mei.
- To ja z nim teraz wychodzę. Wrócę późno - powiedziała mama Mei i wyszła z domu.
- A już myślałam, że nikogo sobie nie znajdzie - powiedziała Mei.
- Mój tata już napewno nie znajdzie - powiedział D'jok.
- No wiesz - powiedziała Mei.
- Nie mógłby się z nikim spotykać bo jest Piratem - powiedział D'jok.
- Masz rację - powiedziała Mei.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Mei zeszła i otworzyła. Był to John, który rzucił się na nią z nożem. D'jok szybko zbiegł z góry. Popchnął go za drzwi i zadzwonił na policję. Na szczęście Mei nic nie było. Policja przyjechała i zabrała Johna.
- To było dziwne - powiedziałą zszokowana Mei.
- Mógł Ci coś zrobić - powiedział D'jok.
- Ale nic nie zrobił - powiedziała Mei i przytuliła rudowłosego.
Na drugi dzień Mei i D'jok poszli do lekarza. Okazało się, że Mei urodzi córeczkę. Oboje bardzo się cieszyli.
- A myślałem, że będzie chłopiec - zażartował D'jok.
- Ja tam wole dziewczynke - powiedziała Mei i pocałowała D'joka.
Calli podsłuchała ich rozmowę. Para wróciła do domu i włączyła holo-TV.
- Witam was. Tu Cally Mistic. Mam dla was miłą wiadomość. Mei z drużyny SK jest w ciąży. Postaramy się dowiedzieć więcej -
- Skąd oni to wiedzą ? - zapytała Mei.
- Nie wiem..musiała coś usłyszeć - powiedział D'jok.
Nagle do Mei zaczęła dzwonić reszta drużyny.
- Jesteś w ciąży ? - zapytał Micro.
- Tak - powiedziała Mei.
- Ale super - powiedział Micro.
Potem zadzwonił Thran i Ahito.
- Jesteś w ciąży ? - zapytali oboje.
- Tak - powiedziała Mei.
- Fajnie - powiedzieli oboje.
I tak już jak cała drużyna, Arch i Clamp dowiedzieli się o ciąży Mei, para miała spokój.
- Uff, myślałam, że inaczej się dowiedzą - powiedziała Mei.
- Ja też - powiedział rudowłosy.
- A ja dopiero w 3 miesiącu...jeszczy tyle czasu - powiedziała Mei.
- Ja już nie mogę się doczekać - powiedział D'jok i pocałował Mei.
Mama Mei wróciła do domu.
- Mamo ! Nie było Cię całą noc. Gdzieś ty była ? - zapytała Mei.
- Nocowałam u Artegora - powiedziała mama Mei.
- A ja się tak martwiłam. Będziemy mieć córeczkę - powiedziała Mei.
- Tak ? To super kochanie - powiedziała mama długowłosej. Zaczęła się pakować.
- A gdzie ty się wybierasz ? - zapytała Mei.
- Na kilka dni wyprowadzam się do Artegora - powiedziała mama Mei.
- A co z nami ? - zapytała Mei.
- Macie dom dla siebie. Będę tu przychodzić. Pa córeczko - powiedziała mama Mei i wyszła.
- Co w nią wstąpiło ? - zapytała smutna Mei.
- Nie martw się Mei...jak Twoja mama kocha Artegora to nie zatrzymuj jej - powiedział D'jok.
- Ja jej nawet nie pożegnałam - powiedziała Mei.
- Będzie tu codziennie przychodzić - powiedział D'jok.
- Może masz racje - powiedziała Mei.
- Oczywiście, że mam - powiedział D'jok.
środa, 2 maja 2012
Odc.7 ''Zero Fluxa''
Po filmie wyszli z kina. D'jok i Mei szybko się schowali, a Micro odprowadził Anne do domu.
- Dzięki za wieczór - powiedziała Anna i pocałowała Micro Ice w usta.
Micro wrócił do Akademii cały szczęśliwy. D'jok czekał na niego w pokoju.
- No cześć Micro, co ty taki wesoły ? - zapytał rudowłosy.
- Anna mnie pocałowała - powiedział Micro.
- Wow, powiedz to Mei - powiedział D'jok.
Nagle do pokoju wbiegła zapłakana Tia.
- D'jok ! Mei porwał jakiś facet ! - krzyczała Tia.
- CO! Ale jak ? - zapytał zpanikowany D'jok.
- Nie wiem. Złapał Mei i wyskoczył przez okno - powiedziała Tia.
- Trzeba jej szukać ! - powiedział D'jok.
U Mei :
- ZOSTAW MNIE ! POMOCY ! - krzyczała Mei.
- Spokojnie - powiedział nieznajomy.
- POMOCY ! - krzyczała Mei.
D'jok zadzwonił to ojca.
- Tato ! Pomóż ktoś porwał Mei - powiedział D'jok.
- CO! Ale jak ? - zapytał Sonny.
- Ktoś ją złapał i wyskoczył przez okno - powiedział rudowłosy.
- Mei ma nadajnik w zegarku. Namierzę ją - powiedział Sonny.
- Ok, to jak ją znajdziesz to zadzwoń - powiedział D'jok
- Oczywiście - powiedział Sonny i się rozłączył.
U Mei :
- Co chcecie mi zrobić ?! - krzyczała Mei.
- Wyssać z Ciebie fluxa - powiedział nieznajomy.
- Ale ja już nie mam - krzyczała długowłosa.
- Jeszcze trochę masz - powiedział nieznajomy.
- ZOSTAW MNIE !!!! - krzyczała Mei.
Nieznajomy zabrał ją do ciemnej sali bez okien. Położył ją na łóżku i podłączył do niej dziwne urządzenia. Zaczął wysysać z niej resztki fluxa. Po wyssaniu Oddechu wyniósł ją na śmietnik. Wiedział bowiem, że Sonny ją namierzy. Po chwili znalazł ją. Zabrał ją do ''Czarnej Manty'' i poleciał do swojej siedziby. Kazał D'jokowi szybko przyjechać. Rudowłosy był już na miejscu :
- Gdzie ona jest ? - zapytał zdenerwowany D'jok.
- Tu - powiedział Sonny i wskazał nieprzytomną Mei.
- Boże ! Co on Ci zrobił - powiedział D'jok do swojej narzeczonej.
Mei była blada i posiniaczona. Nie wiadomo dlaczego. Możliwe, że od tych maszyn.
- Dzięki tato - powiedział D'jok.
- Nie ma za co. Ważne, że ją znaleźliśmy - powiedział Sonny.
- Jeszcze raz dzięki. Muszę iść, Micro na mnie czeka - powiedział D'jok, wziął Mei na ręce i poszedł do swojego przyjaciela.
- Matko ! Co jej się stało !? - zapytał przerażony Micro.
- Nie teraz, jedźmy do Akademii - powiedział D'jok.
Dojechali do Akademii i szybko zabrali Mei do Dame Simbaj. Lekarka szybko ją zbadała. Potem wyszła z gabinetu. Nie miała dobrych wiadomości :
- Co z nią ? - zapytał D'jok.
- Ten porywacz, wyssał z niej cały flux. Nie będzie mogła już grać - powiedziała lekarka.
- Co ?! A nie ma innego sposobu, żeby mogła odzyskać fluxa ? - zapytał D'jok.
- Trzeba znaleść porywacza i odebrać mu jej fluxa - powiedziała Dame Simbaj.
- Hmm - pomyślał D'jok.
- Oczywiście to musiałby zrobić Twój tata - powiedziała lekarka
- Muszę nad tym pomyśleć. Ale jej życiu nic nie zagraża ? - zapytał rudowłosy.
- Nie, nie - powiedziała lekarka.
- Uffff, a kiedy się obudzi ? - zapytał D'jok.
- To jest poważna sprawa, ale myślę, że jutro powinna - powiedziała Dame Simbaj.
- To dobrze - powiedział D'jok.
- D'jok idź lepiej odpocząć. Dużo dzisiaj się nachodziłeś - powiedziała lekarka.
- No dobrze - powiedział D'jok i poszedł do pokoju. Wziął prysznic i poszedł spać. Na drugi dzień o 10 : 55 poszedł do Mei. Nadal spała, ale i tak nie odstąpywał jej na krok. Nie była już taka blada jednak cały czas słaba. Nagle otworzyła oczy.
- Gdzie ja jestem ? - zapytała słabo Mei.
- MEI ! Obudziłaś się - ucieszył się D'jok.
- D'jok ? - zapytała długowłosa.
- Tak, kochanie - powiedział rudowłosy.
- Co ja tu robię ? - zapytała Mei.
- Długo by opowiadać. Tak się cieszę, że się obudziłaś - powiedział D'jok.
- Ja też się cieszę, że Cię widzę - powiedziała Mei i pocałowała swojego chłopaka. Spojrzała mu głęboko w oczy i ZEMDLAŁA.
- MEI, MEI ! Dame Simbaj chodź tu ! - krzyczał D'jok.
Rudowłosy wyszedł z gabinetu. Nagle wyszła Dame Simbaj.
- Spokojnie, to było małe osłabienie - powiedziała lekarka.
- Ufffff..a można ją odwiedzić ? - zapytał D'jok.
- Tak - powiedziała Dame Simbaj.
Rudowłosy wszedł do gabinetu. Leżała w nim Mei.
- Ale się martwiłem - powiedział D'jok.
- Niepotrzebnie. Jeszcze za wcześnie na pogrzeb - powiedziała wesoła Mei.
- Nawet sobie nie żartuj - powiedział D'jok.
Kilka dni później Mei mogła wrócić do pokoju. Weszła do niego ale był pusty. Było już późno więc Mei poszła spać. Do pokoju wszedł D'jok. Postanowił wskoczyć Mei do łóżka. Długowłosa obudziła się :
- D'jok, co ty tu robisz ? - zapytała Mei.
- Chcę spędzić noc z moją narzeczoną - powiedział D'jok.
Mei przytuliła się do D'joka. Tia w nocy weszła do pokoju, ale szybko wyszła bo zobaczyła D'joka z Mei. Powędrowała do Rocketa i z nim spędziła noc. Na drugi dzień Mei się obudziła. Poszła do łazienki, przemyła twarz. Nagle do łazienki wszedł D'jok i objął Mei.
- Odświeżyć mi się nie dasz - powiedziała długowłosa.
- Ta noc była świetna - powiedział D'jok.
- No wiem - powiedziała Mei i pocałowała D'joka.
- Ciekawe gdzie Tia była całą noc - powiedział rudowłosy.
- U Rocketa - powiedziała Mei.
- Mogłem się tego spodziewać - powiedział D'jok - ale przynajmniej byliśmy sami.
Zaczęli się namiętnie całować.
- Miło - powiedziała Mei.
Nagle do pokoju weszła Tia. Zobaczyła całującą się parę.
- Gołąbeczki - powiedziała Tia.
- Noo, a gdzie ty byłaś ? - zapytała Mei.
- Nie tylko wy możecie spędziać noc gdzie indziej - powiedziała Tia.
- Oczywiście - powiedziała Mei - a fajnie było ?
- Super - powiedziała Tia.
D'jok wziął Mei na ręce.
- D'jok, WARIACIE ! - krzyczała szczęśliwa Mei.
- Nie puszczę - powiedział D'jok.
- Puść, muszę się przebrać - powiedziała Mei.
- Ehh no dobrze, ja też pójdę. Ale zaraz tu wracam - powiedział D'jok.
- No dobrze - powiedziała Mei i zamknęła się w łazience. Po 15 minutach wyszła. D'jok siedział na łóżku.
- Co tak długo, piękna ? - zapytał D'jok.
- Ja potrzebuję więcej czasu, na przegranie się - powiedziała Mei.
- Ehhh... dobrze - powiedział D'jok.
- D'jok, bo moja mama zaprosiła nas na kolację - powiedziała Mei.
- Fajnie - powiedział D'jok.
Pod wieczór Mei i D'jok poszli do domu mamy Mei. Długowłosa zapukała. Otworzył Artegor Nexsus.
- Coo pan tu robi ?! - zapytała wściekła Mei.
- No..ja..- powiedział Artegor. Podbiegła mama Mei.
- Cześć córeczko, cześć D'jok - powiedziała mama Mei.
- Co on tu robi ? - zapytała Mei.
- Noo...ja się z nim jakiś czas spotykam - powiedziała mama długowłosej.
- Słucham ? - zapytała z niedowierzaniem Mei. Długowłosa pobiegła w stronę Akademii. D'jok pędził za nią.
- Mei czekaj ! - krzyczał D'jok.
Mei się zatrzymała i przytuliła swojego chłopaka.
- Too ochydne - powiedziała zapłakana Mei.
- No wiem, ale Twoja mama się zakochała. Uszanuj to - powiedział D'jok.
- No wiem. Muszę to przemyśleć - powiedziała Mei.
- Chodźmy już do Akademii - powiedział D'jok.
Oboje poszli do Akademii. Weszli do pokoju D'joka i zaczęli oglądać holo-TV.
- To gdzie dzisiaj śpimy ? - zapytał D'jok.
- W pokojach. OSOBNO - powiedziała Mei.
- Ale czemu ? - zapytał D'jok.
- Bo tak - powiedziała Mei.
- No proszę, kochanie - powiedział D'jok.
- Ehh...no dobrze. Ale u mnie w pokoju. Pewnie dzisiaj Tii znowu nie będzie - powiedziała Mei.
- JEST ! A gdzie Micro ? - zapytał D'jok.
- Pewnie na randce - powiedziała Mei.
- A zapomniałem Ci powiedzieć, że Anna pocałowała Micro - powiedział D'jok.
- Tak ? Fajnie - powiedziała Mei.
- To dzięki Tobie - powiedział D'jok i pocałował Mei.
Potem powędrowali do pokoju. Na drugi dzień, Mei wstała wcześniej od D'joka. Tym razem się przebrała i delikatnie obudziła D'joka.
- Kochanie, pobudka - powiedziała delikatnie Mei.
- Cześć - powiedział D'jok i pocałował swoją dziewczynę.
Mei źle się poczuła, ale nie pokazała tego po sobie. Ponieważ D'jok poszedł na spotkanie z ojcem, Mei poszła do Dame Simbaj.
- Simbaj, ostatnio źle się czuję - powiedziała długowłosa.
- A jadłaś coś nieświeżego ostatnio ? - zapytała lekarka.
- Nie - powiedziała Mei.
- A kręciło Ci się w głowie ? - zapytała lekarka.
- Tak - powiedziała Mei.
- Albo jesteś chora, albo jesteś w CIĄŻY - powiedziała Simbaj.
- Nie, nie. Nie mogę być w ciąży - powiedziała Mei.
- Zrób test ciążowy - powiedziała lekarka.
- Nnno dobrze - powiedziała zdenerwowana Mei.
- Nie denerwuj się. Mieć dziecko to szczęście - powiedziała Simbaj.
- Ale ja mam 18 lat - powiedziała Mei.
- Niektórzy mają dzieci wcześniej - powiedziała lekarka.
- Noo dobrze. Zrobię ten test - powiedziała Mei i poszła do pokoju. Zrobiła test i wyszło, że jest w ciąży. Była w ciężkim szoku. Od razu poszła do Simbaj.
- Jestem w ciąży - powiedziała Mei.
- To super, kochana - powiedziała lekarka i przytuliła Mei.
Mei w sumie też się cieszyła. Narazie nie chciała mówić tego D'jokowi. Myślała, że nie będzie zadowolony z tej nowiny. Poszła do pokoju Rocketa i poprosiła Tię.
- Tia, muszę Ci coś powiedzieć - powiedziała Mei.
- Tak ? - zapytała Tia.
- Jjjjestem w ciąży - powiedziała z przerażeniem Mei.
- CO! Naprawdę. Kochana to świetnie..nawet nie wiesz jak się cieszę - powiedziała Tia i przytuliła Mei.
- Ale narazie nikomu nie mów - powiedziała Mei.
- A co z D'jokiem ? - zapytała Tia.
- Powiem mu w odpowiednim czasie - powiedziała Mei.
Akurat teraz D'jok szedł do Mei. Zobaczył dziewczyny.
- Cześć kochanie - powiedział D'jok i pocałował Mei.
- Cześć - powiedziała Mei.
Długowłosa postanowiła powiedzieć ukochanemu teraz. Poszła z nim do pokoju.
- D'jok muszę Ci coś powiedzieć - powiedziała Mei.
- Co ? - zapytał D'jok.
- Nie wiem jak ci to powiedzieć, ale ja jestem w CIĄŻY - powiedziała Mei.
- CIĄŻY ? - zapytał zszokowany D'jok.
- Jesteś zły ? - zapytała Mei.
D'jok milczał.
- To ja zostawię Cię samego - powiedziała Mei.
Długowłosa poszła do pokoju. Po kilku godzinach przyszedł do niej D'jok.
- Emmm....to może jeszcze raz. Jesteś zły ? - zapytała Mei.
- Oczywiśćie, że NIE. Nie wiesz jak się cieszę - powiedział D'jok i podniósł Mei. Zaczął ją całować.
- Myślałam, że powiesz o tym, że jesteśmy za młodzi na dziecko - powiedziała Mei.
D'jok nie odezwał się i kontynuował całowanie Mei. Nagle do pokoju weszła Tia.
- O czyli powiedziałaś już D'jokowi ? - zapytała Tia.
- Tak - powiedziała Mei.
- Widzę, że się cieszysz - powiedziała Tia.
- Bardzo - powiedział D'jok.
- No to fajnie. Ja przyszłam po torebkę - powiedziała Tia.
- A gdzie się wybierasz ? - zapytała Mei.
- Na spacer z Rocketem - powiedziała Tia.
- Oo - powiedziała Mei.
Tia wyszła z pokoju.
- Nie wierzę. Będę tatą - powiedział D'jok.
- A ja mamą - powiedziała Mei.
- Cieszę, że to ty nią będziesz - powiedział D'jok i przytulił Mei.
- Heh - zaśmiała się Mei.
wtorek, 1 maja 2012
Odc.6 '' Co w niego wstąpiło ? ''
- Cześć kochani - powiedziała długowłosa. Mei była ciągle słaba.
- Cześć Mei - powiedział D'jok i pogłaskał długowłosą po ręce.
- Jak się czujesz ? - zapytała Tia.
- Noo wiesz, bez fluxa to nie to samo - powiedziała Mei.
Nagle do gabinetu weszła Dame Simbaj.
- Niestety musicie wyjść. Muszę zrobić Mei badania - powiedziała lekarka.
- Dobrze - powiedziała Tia i razem z D'jokiem wyszli.
Rudowłosy był bardzo przygnębiony.
- D'jok nie martw się. Mei nic nie będzie - powiedziała Tia.
- Ale co z jej fluxem - powiedział D'jok.
- Co jest teraz dla Ciebie ważniejsze ? Mei czy Oddech ? - zapytała Tia.
- Oczywiście, że Mei - powiedział D'jok.
- To przestań myśleć o jej fluxie. Wysyłaj jej pozytywne myśli - powiedziała Tia i poszła do pokoju. D'jok również poszedł do swojego w pokoju, w którym był Micro.
- I jak Mei ? - zapytał Micro.
- Ciągle jest słaba - powiedział rudowłosy.
- Nie ma sobie już fluxa ? - zapytał Micro.
- Nie - powiedział D'jok.
- No to nie jest dobrze, może zadzwoń do swojego taty - zaproponował Micro.
- Masz racje, może on złapie tego faceta - powiedział D'jok i szybko zadzwonił do ojca.
- Tato, znasz asystenta Bleylocka, Harrisa ? - zapytał rudowłosy
- Tak, a co ? - zapytał Sonny.
- Ostatnio wracając z lotniska porwał nas i wyssał z Mei całego fluxa - powiedział D'jok.
- CO?! Spróbuję go namierzyć, i odebrać mu fluxa Mei. A jak ona się czuję ? - zapytał Sonny.
- Słaba jest - wyraźnie posmutniał D'jok.
- Zrobię wszystko co mogę - powiedział Sonny.
- Dziękuje, tato - powiedział rudowłosy.
- Nie ma za co - powiedział Sonny i się rozłączył.
D'jok poszedł zobaczyć czy można już odwiedzić Mei.
- Czy można już odwiedzić Mei ? - zapytał D'jok.
- Tak - powiedziała Dame Simbaj.
Rudowłosy wszedł do gabinetu.
- Cześć, piękna - powiedział D'jok.
- Nie taka piękna - powiedziała Mei.
- Dla mnie zawsze będziesz piękna - powiedział D'jok.
- Dzięki, ale widzę, że się o mnie martwisz i to bardzo - powiedziała Mei.
- A jak tu się nie martwić - powiedział D'jok.
- Nie martw się. Będzie dobrze - powiedziała Mei.
- Noo dobrze, to ja idę. Jeszcze dzisiaj przyjdę - powiedział D'jok, pocałował Mei i wyszedł.
Od razu po tym do długowłosej przyszła Tia.
- Cześć Mei - powiedziała Tia.
- Cześć - powiedziała długowłosa.
- Był u Ciebie D'jok ? - zapytała białowłosa.
- Tak - powiedziała Mei.
- Boże, jak to fajnie mieć takiego chłopaka, nie ? - zapytała Tia.
- Noo, dobrze trafiłam - powiedziała Mei.
W pokoju D'joka i Micro Ice :
- Dzisiaj idę na randkę z Anną -powiedział Micro.
- Fajnie - powiedział przygnębiony D'jok.
- Stary, przestań być taki zdołowany. Mei przecież nie umarła, żyje i wyzdrowieje - powiedział Micro.
- Daj mi spokój. Nie masz dziewczyny i nigdy nie będziesz miał. Więc nie odzywaj się jak nie wiesz - powiedział wkurzony D'jok.
- Wiesz co, przegiąłeś. Ja Ci chciałem pomóc - powiedział Micro i wyszedł z pokoju.
Mały poszedł w kierunku gabinetu, w którym była Mei. Chciał się jej wygadać. Wiedział, że to może popsuć ich związek, ale chciał komóś to powiedzieć.
- O cześć Micro - powiedziała Mei.
- Cześć, mogę Ci coś powiedzieć ? - zapytał Micro.
- Jasne - powiedziała długowłosa.
- Ale nie mów D'jokowi, że tu byłem - powiedział Micro.
- A coś się stało ? - zapytała Mei.
- No bo on strasznie się o Ciebie martwi, ja chciałem mu pomóc, a ten się na mnie wydziera - powiedział Micro.
- A co ci powiedział ? - zapytała Mei.
- Żebym dał mu spokój i , że ja nigdy nie znajdę dziewczyny - powiedział Micro.
- CO?! - zapytała zszokowana Mei.
- Ale Mei, proszę nie krzycz na niego. Nie chce żeby to popsuło wasz związek - powiedział Micro.
- Nie martw się, lepiej już idź. Zaraz przyjdzie tu D'jok - powiedziała Mei.
- Ok dzięki - powiedział Micro i wyszedł.
10 minut później przyszedł D'jok.
- Cześć..Me - rudowłosy nie dokończył bo przerwała mu Mei.
- Jak mogłeś powiedzieć coś takiego Micro Ice ? - zapytała wściekła Mei.
- Ja, ja nie chciałem. Tylko mnie wkurzył - powiedział D'jok.
- Przecież wiesz, że nie każdy znajduję swoją miłość, wcześniej czy później - powiedziała Mei.
- Wiem - powiedział rudowłosy.
- Wyjdź, chce zostać sama - powiedziała Mei.
- Ale Mei..- powiedział D'jok.
- Proszę, wyjdź - powiedziała Mei.
D'jok wyszedł i od razu poszedł do pokoju.
- MICRO ! Coś ty nagadał Mei - krzyczał D'jok.
- Nie chciałem, wam zepsuć związku - powiedział smutny Micro.
- Ale zepsułeś ! Albo ty wyprowadzisz się z tego pokoju albo ja - powiedział D'jok.
Mei jadąc na wózku, który pchała Tia, usłyszała tą rozmowę i otworzyła drzwi.
- D'jok, co ty wyprawiasz ! - krzyknęła Mei.
- Emm..Mei - powiedział D'jok.
- Micro Ice się nie wyprowadzi. Jak ty wogóle możesz tak mówić. Myślałam, że jesteś inny. Widać, że się myliłam - powiedziała Mei i wyjechała z pokoju. Tia posłała D'jokowi podejrzliwe spojrzenie. Dziewczyny pojechały do ich pokoju. D'jok próbował do nich wejść, ale za każdym razem Tia go wypraszała. Minęło kilka dni. Długowłosa mogła już swobodnie chodzić. W końcu zdecydowała się pójść do Micro Ice. Weszła do pokoju. Nie było w nim D'joka.
- Cześć Micro - powiedziała Mei.
- Oo cześć Mei, jak się czujesz ? - zapytał Micro Ice.
- Dobrze, ale jak ty się tu czujesz ? - zapytała Mei.
- Nie odzywamy się do siebie, więc nic takiego się nie dzieje - powiedział Micro.
- To dobrze - powiedziała długowłosa.
- Mei, proszę odezwij się do D'joka. Wiem, że nie zachował się dobrze, ale to nie znaczy, że macie się kłócić - powiedział Micro.
- Chyba musieliśmy zrobić sobie przerwę, no nic ja idę. Trzymaj się - powiedziała Mei i wyszła.
W korytarzy zobaczyła D'joka, szybko podbiegła do pokoju. Jednak D'jok ją zatrzymał.
- Mei poczekaj. Ile my to jeszcze będziemy ciągnąć ? - zapytał rudowłosy.
- Dopóki nie przeprosisz Micro Ice - powiedziała Mei.
- Ale ja go już przeprosiłem - powiedział D'jok.
- Naprawdę ? Nic mi nie mówił - powiedziała długowłosa.
- Bo go prosiłem - powiedział D'jok.
- Skoro tak...ja idę do pokoju - powiedziała Mei.
- Poczekaj. To znaczy, że mi wybaczasz ? - zapytał D'jok.
- Przeprosiłeś Micro Ice, tylko dlatego, że ja się nie odzywałam. Pewnie bez tej sytuacji byś go nie przeprosił. Muszę to przemyśleć - powiedziała Mei i poszła do pokoju.
D'jok poszedł za Mei.
- Ja go przeprosiłem, ale tego chciałem - powiedział rudowłosy.
- Nie wiem czy mówisz prawdę - powiedziała Mei.
- Nie mam na to dowodu, ale naprawdę go przeprosiłem. Nie mogę bez Ciebie żyć. Przez te dni, nie wiedziałem co z sobą zrobić. Proszę Mei - powiedział D'jok.
- Ja też za Tobą tęskniłam - powiedziała Mei i przytuliła się do D'joka.
- Czyli mi wybaczasz ? - zapytał rudowłosy.
- Oczywiście - powiedziała Mei.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę - powiedział D'jok i pocałował długowłosą.
- A no właśnie. Micro spotyka się jeszcze z Anną ? - zapytała Mei.
- Tak, dzisiaj idzie z nią to kina - powiedział D'jok.
- A może by tak pójść za nimi do tego kina, i zobaczyć co na tych randkach robią. Co ty na to ? - zapytała Mei.
- Noo dobrze, ale nie wiem czy tak możemy - powiedział D'jok.
- My się przecież o niego troszczymy - powiedziała długowłosa.
- Ehh...ok - powiedział rudowłosy.
Micro Ice szykował się na wyjście. Potem wyszedł z Akademii, a Mei i D'jok za nim. Weszli do kina, gdzie była już Anna z Micro. Usiedli w sali kinowej i bacznie ich obserwowali. Przez połowę filmu Micro i Anna nie okazywali rzadnego romantyzmu.
- No kiedy ją obejmie ? - zapytała wściekła Mei.
- Nie wiem - powiedział D'jok.
Micro zauważył obecność przyjaciół w sali kinowej.
- Anna, D'jok i Mei chyba nas obserwują - powiedział Micro.
- Co? Gdzie ? - zapytała zdziwiona Anna.
- Jeden rząd za nami - powiedział Micro.
Anna obróciła się i ujarzała parę.
- Może tylko oglądają film - powiedziała Anna.
- Hmm...możee - powiedział Micro.
Subskrybuj:
Posty (Atom)