Troszkę o tym blogu < 3

Na tym blogu piszę historyjki ( wymyślone )
o drużynie Snow Kids.
Piszę głównie o mojej ulubionej parze czyli,
MEI I D'JOK. Bardzo ich lubię :)
Ale dodaję tu też historyjki pisane przez
moich znajomych < 3
Dlatego pod całym tekstem piszę autora.

Wika < 3

niedziela, 20 maja 2012

Odc.16 ''Witamy w świecie żywych''

Roboty Harrisa szły w ich kierunku. Jak były już blisko, zaczęły strzelać.
- Dzieciaki wy schowajcie się za tym głązem i tam czekajcie. Jak coś będzie się tam zbliżać, to Mei postaraj się wyzwolić Smoga i przeleportować się - powiedział Sonny.
- To nie takie łatwe -
- Dasz sobie radę, a teraz szybko uciekajcie -
Drużyna i reszta szybku ukryła się za ogormnym głazem. Mei z paniki zaczęła płakać. Na szczęście D'jok uspokajał dziewczynę :
- Mei, nie płacz. Wszystko będzie dobrze - D'jok przytulił Mei.
- Dzięki D'jok -
- Patrzecie roboty idą w naszą stronę - powiedziała Tia.
- Myślicie, że to czas na fluxa ? -
- Chyba tak -
- Ale jak to zrobię ? -
- Skup się -
- Dobra weźcie się za ręce - Mei się skupiła. Po chwili wyzwoliła Smoga - dobra skaczemy.
Mei i reszta skoczyli i po chwili znaleźli się pod innym głazem. Jakiś kilometr od pola walki.
- Udało Ci się - powiedział D'jok.
- Tak, ale super -
D'jok przytulił Mei. Zazdrosny Jake rzucił się na niego. W końcu Micro Ice rozdzielił ich.
- Jake co Ci odbiło ? - zapytała Mei.
- Nie wiem. Chyba byłem zazdrosny -
- Ale dlaczego ? -
- Mei, ja od początku byłem w Tobie zakochany, ale bałem się to powiedzieć -
- Nie wiem co powiedzieć -
- Mei ja też Cię kocham - powiedział D'jok.
- Kogo wybierasz ? -
- Stawiacie mnie w trudnej sytuacji. Ale jeśli miałabym wybrać to byłby to ..... -
Mei nie dokończyła, ponieważ roboty zaczęły strzelać.
- Uciekamy - krzyknął Jake.
Drużyna zaczęła uciekać. Mei postanowiła złapać D'joka i przeleportować się dalej. Przenieśli się o dwa kilometry dalej.
- Dlaczego nie uratowałaś Jake ? - zapytał.
- Nie było go w zasięgu -
- Dzięki -
- Nie ma sprawy. Musimy poszukać reszty -
Mei i D'jok próbowali odszukać przyjaciół :
- Musiałaś nas tak daleko teleportować ? - zapytał zirytowany D'jok.
- A wolałbyś dostać laserem ? -
- Noo nie, ale mogłaś przenieść nas bliżej -
- Nie panuję nad tym -
Długowłosa obraziła się i poszła dalej. Szuali ich i szukali, ale niegdzie ich nie było. Po dwóch godzinach szukania wreszcie się znaleźli :
- Nareszczcie jesteście. A my was szukaliśmy - powiedziała Tia.
- My was też. A gdzie byliście?  -
- Daaleko od was -
- Ehh...ale co tak cicho się zrobiło ? -
- Czyżby to był koniec ? -
- Niee...jest za cicho. Podejrzane -
Nagle zza drzewa wyskoczył robot i zaczął strzelać. Wszyscy schowali się za ogromnym głazem. Jednak nie było z nimi Mei. D'jok ujarz ją leżącą i całą we krwi. Szybko po nią pobiegł i wrócił z powrotem za głaz. Wszyscy byli przerażeni widokiem Mei.
- Musieli ją postrzelić - powiedziała Tia.
- I co teraz z nią zrobimy ? -
- Trzeba znaleść Piratów -
- Ale gdzie ? -
- Myślisz, że ja wiem -
- Trzeba ich poszukać. Jake ty idź i ich poszukaj -
- Jasne -
Jake wybiegł zza głazu. Próbował ominąć wszystkie roboty, ale niestety jeden go zauważył i zaczął go gonić. Chłopak uciekał tak szybko jak mógł, nagle ujrzał Sonnego i szybko do niego podebiegł.
- Sonny, Mei została postrzelona, trzeba jej pomóc -
- Co?! Holera, zaprowadź mnie do niej -
Sonny i Jake pobiegł do miejsca gdzie wszyscy byli.
- Gdzie jest Mei ? - zapytał.
- Tu - D'jok podał Mei Sonnemu.
- No nie, to jest poważne. Czy ktoś z was umie latać statkiem ? -
- Tak, ja - powiedział Jake.
- Ufff...to dobrze. Lećcie szybko na planetę Shedow. W statku macie GPS, który zaprowadzi was na nią. Idzie do lekarza, a jak już będzie jasne co z Mei to D'jok zadzwoń do mnie, jasne ? -
- Tak -
- No już lećcie -
Wszyscy pobiegli do statku. Jake poszedł do sterowni i zaczął ograniać wszystkie maszyny. D'jok cały czas siedział przy Mei. Nie mógł jej tak zostawić, nie tylko dlatego, że coś ciągle do niej czuję, ale dlatego, że nie zostawiłby jej tak. Przecież kiedyś byli razem. W końcu postanowił pójść do Jakea. Widać było, że Jake bardzo dobrze sobie radzi.
- I jak ? - zapytał D'jok.
- Jakoś, jakoś. A co z Mei ? -
- Nie jest dobrze, ale wierzymy, że wytrzyma -
- Napewno. To silna dziewczyna -
- Taak..a za ile będziemy na miejscu ?
- Za jakies 30 minut -
- No to dobrze. Idę do Mei -
- Ok -
D'jok wrócił do długowłosej. Półgodziny później wylądowali.Po tym od razu zanieśli Mei do szpitala. Kiedy byłą już pod opieką lekarza, wszyscy czekali na wyniki. Po godzinie lekarz wyszedł :
- Jej stan jest bardzo ciężki, ale liczymy, że to przeżyję -
- Jak to liczycie ? - uniósł się D'jok.
- D'jok spokojnie - powiedziała Tia.
- Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby ją uratować -
Lekarz odszedł, a D'jok wszedł do sali.  D'jok nie lubił szpitali. Tych szarych ścian, dziwnego zapachu i chorych ludzi. Ale teraz się tym nie przejmował. Dla niego była najważniejsza Mei. Podszedł do jej łóżka i usiadł na krześle :
- Mei, proszę nie rób mi tego, nie odchodź -
D'jokowi łzy leciały ciurkiem. Nagle wskaźnik zaczął głośno piszczeć. Lekarze szybko wbiegli do sali i kazali D'jokowi wyjść. Chłopak załamany wyszedł i patrzył przez szybę jak obcy ratują miłość jego życia. Nie mógłby sobie poradzić bez Mei. Nie miałby dla kogo żyć.
- Mei, nie odchodź - powiedział zapłakany D'jok.
Reszta nic nie mówiła. Wiedzieli, że pocieszenia tylko pogorszą sprawę. Siedzieli i płakali. Oni też nie chcieli przyjaciółki, która zawsze ich wspierała, pomagała w trudnych sprawach, pocieszała i zawsze poprawiała humor. Nagle lekarze wyszli z sali :
- Dziewczyna miała szczęście. Była silna i wygrała. Uratowaliśmy ją, a teraz można ją odwiedzić -
D'jok wszedł do sali. Zobaczył Mei, która lekko się uśmiechnęła :
- Silna jestem, nie ? -
- Wiesz jakiego stracha nam narobiłaś -
- Wiem -
- Co ja bym bez Ciebie zrobił ? -
- Poradziłbyś sobie -
- Oj wierz mi, nie poradziłbym sobie -
- Kiedy będę mogła wyjść ? -
- Zapytam się lekarza -
D'jok poszedł do lekarza, który leczył Mei.
- Przepraszam, kiedy Mei będzie mogła z tąd wyjść ? -
- Za 2 dni -
- Aha, dziękuję -
Chłopak wrócił do gabinetu i poinformował Mei :
- Za dwa dni -
- Uff....to dobrze -
Nagle drużyna weszła do środka. Wszyscy byli uśmiechnięci :
- Cześć SK - powiedziała Mei.
- Mei, ale się cieszymy, że żyjesz -
- Ohh...jak miło -
- Kiedy z tąd wyjdziesz ? -
- Za dwa dni -
- Ale super ! - krzyknął Micro.
- No to my damy Ci odpocząć - powiedział D'jok.
Dwa dni później Mei już pakowała swoje rzeczy. Miała na brzuchu bandaż. Nie mogła się schylać, bo za każdym razem ją bolał. O 13:00 przyszedł D'jok i pomógł Mei z walizką.
- Dzięki za pomoc -
- Nie ma sprawy -
D'jok zaprowadził Mei do domu, który wynajęli Tia z Rocketem na wakacje. Był on cały zielony, koło niego był piękny ogródek z oczkiem wodnym. A w środku bo kilka pokoi. Mei miała pokój cały dla siebie, z resztą tak jak każdy. Jej pokój był duży. Miał pomarańczowe ściany, duże okno, łóżko, ogromne szafy i holo-TV. I miał oczywiście łazienkie :
- Wow..ale tu fajnie - powiedziała.
- Wiem, to ty się rozpakuj, a o 15:00 idziemy na plaże. Chcesz pójść z nami ? -
- Jasne -
- Ok, to o 15:00 na dole -
Mei zaczęła się rozpakowywać. Zaczęła od ubrań, a skończyła na kosmetykach. Przebrała się i akurat zeszło jej na 15:00. Zeszła na dół gdzie czekała już drużyna i Jake. Wszyscy od razu poszli na plażę, koło domku. Dziewczyny rozłożyły koce i zaczęły się opalać. Nagle Jake podszedł do Mei.
- Mei, muszę wylecieć z Shedow -
- Czemu ? -
- Lecę do rodziców na Wambas -
- No dobrze, a kiedy lecisz ? -
- No właśnie zaraz idę się pakować. Chciałem się pożegnać -
Mei wstała i przytuliła Jakea. Chłopak wrócił do domku wziął walizkę i poszedł na lotnisko. Długowłosa wróciła do opalania :
- Mei, a gdzie jest Jake ? - zapytała Tia.
- Musiał lecieć do rodziców -
- Szkodaa...ale nie pożegnał się -
- Bardzo się śpieszył -
- Ahaa...no cóż -
Dwie godziny później drużyna zebrała się i wróciła do domku. Wszyscy się przebrali i zeszli na dół do salonu, gdzie był ogromny holo-TV.
- No to co oglądamy ? - zapytał Micro.
- Patrzcie, tam jakiś film leży - powiedziała Mei.
D'jok sięgnął po film, a na nim pisało ''Całe moje życie''.
- Yyyy...co to ma być ? - zapytała zdziwiona Mei.
- Nie wiem zobaczmy -
Mei włączyłą film i usiadła obok D'joka. Film był bardzo dziwny. Opowiadał o dziewczynie, która znalazła miłość swego życia, niestety on jej nie kochał. Szczerze powiedziawszy wolał chłopaków :D. Dziewczyna kiedy sie o tym dowiedziała popełniła samobójstwo. Drużyna po filmie była bardzo rozstrzęsiona.
- To był bardzo dziwny film - powiedziała Mei.
- Chyba żałuję, że go obejrzałam -
- Ja też. Wiecie co, ja chyba wrócę do pokoju -
- Cześc Mei - powiedział D'jok.
- Cześć -
Mei wróciła do pokoju. Wykąpała się przebrała i zaczęła czytać jakieś czasopismo. Cały czas myślała o D'joku i o tym jak bardzo mu na niej zależało. Po godzinie Mei postanowiła pójść na doł, po wodę. Zeszła i powędrowała do kuchni. Chciała podejść do blatu z wodą, ale zderzyła się z D'jokiem.
- Auć - powiedziała.
- Oj, przepraszam. Mogłem zaświecić światło -
- Nie to ja przepraszam, ja mogłam je zapalić -
- Nie, nic się nie stało. To ja już pójdę -
D'jok z powrotem poszedł na górę, a Mei wzięła wodę i wróciła do pokoju. Od razu poszła spać. Na drugi dzień długowłosa wstała, ubrała się i zeszła na śniadanie. Wszyscy już jedli.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedziała.
- Nie spóźniłaś się. My przed chwilą zaczeliśmy. Jedzenie masz w lodówce - powiedziała Tia.
- Dzięki -
Mei zrobiła sobie kanapkę z serem i zrobiła herbatę. Usiadła koło między Micro, a D'jokiem.
- Smacznego - powiedział.
- Dzięki -
Po zjedzeniu śniadania, drużyna rozdzieliła się do pokoi. Mei postanowiła pójść na zakupy, z resztą Tia też. D'jok i Micro poszli na plażę, a reszta siedziała w pokojach. Dziewczyny chodziły po różnorodnych sklepach, jednak nic im się nie podobało.
- Tu nie jest tak jak na Akillianie - powiedziała Mei.
- Niestety tak. Wszystko to co jest w tych sklepach, ja już mam -
- Ja też -
- Może chodźmy na plażę do chłopaków -
- Ok -
Dziewczyny wróciły do domu, poszły się przebrać i powędrowały na plażę. Usiadły na wolnych leżakach i się opalały. Nagle jakaś piłka leciała w stronę Mei, ale na szczęście D'jok szybko ją złapał.
- Dzięki, masz reflex - powiedziała.
- Lata praktyki -
- Heh..-
Po dwóch godzinach przyjaciele wrócili do domku. Dziewczyny się przebrały i zeszły na dół, gdzie była już reszta.
- Co robicie ? - zapytała Mei.
- Gramy w karty -
- Ooo. A co powiecie na imprezę, na plaży. Dzisiaj wieczorem ? -
- Brzmi nieźle..jasne -
- No to fajnie -
Mei i Tia poszły do swoich pokoi. Przygotowywały się na imprezę. Mei włożyła krótkie spodenki, T-shirt, japonki, a włosy uplotła w warkocz. A Tia włożyła żółtą sukienkę w kwiaty, taki styl hawajski. Tak samo jak Mei włożyła japonki i wyszła z pokoju. Chłopaki jak to chłopaki, mieli na sobie szorty i T-shirt. Wszyscy wyszli na plażę. Było bardzo kolorowo. Drużyna od razy wyszła na parkiet. Mei i Tia tańczyły razem. Nagle włączoną wolną piosenkę. D'jok postanowił poprosić Mei do tańca. Dziewczyna zgodziła się. Zaczęli tańczyć, rudowłosemu świetnie szło.
- Nieźle Ci idzie - powiedziała Mei.
- Wiem -
Po ich niezwykle romantycznym tańcu :D Odprowadził Mei do baru.
- Dzieki za taniec. To było mi potrzebne - powiedziała.
- Nie ma sprawy -
Mei wzięła sobie drinka. D'jok z resztą też. Po kilku drinkach oni i reszta wrócili do Akademii. Rudowłosy odprowadził Mei do pokoju. Przy wejściu długowłosa popatrzyła w jego duże, zielone oczy, zbliżyli się do siebie i pocałowali. W końcu Mei przerwała :
- Emm..to ja już lepiej wejdę - powiedziała.
- Dobranoc -
- Dobranoc -
Mei cała w skowronkach poszła spać. Na kolejny dzień przebrała się i zeszła na dół. Tak jak dzień wcześniej, drużyna zaczęła pierwsza. Mei zrobiła sobie tylko kawę i usiadła koło D'joka.
- Ty tylko tyle ? - zapytał.
- Tak, jakoś nie jestem głodna -
- Ja też, ale wolałem coś zjeść -
- Ja się najadłam tym wczorajszym poca....znaczy drinkiem -
- Taak.. ja też -
Mei po wypiciu kawy wróciła do pokoju. Siedziała i rozmyślała o tamtym pocałunku. Przejmowała się nim bardziej, niż wcześniejszymi pocałunkami z D'jokiem. Nagle ktoś zapukał do jej nadzwyczaj skrzypiących drzwi.
- Proszę - powiedziała.
- Cześć Mei. Zastanawiałem się nad naszym wczorajszym pocałunkiem i....- Mei przerwała D'jokowi.
- To moja wina przepraszam -
- Nie Mei...mi się bardzo podobało -
- Naprawdę ? No bo ja też się nad nim zastanawiłam i też mi się podobało -
- No bo ja się tak dziwnie czułem -
- Dlaczego ? -
- Bo myślałem, że uważasz, że jestem nachalny -
- Niee..no co ty -
- Mei no bo ciągle nie znam odpowiedzi na pytanie, które razem z Jakem zadaliśmy Ci na Akillianie-
- A domyśl się -
- Hmm...już chyba wiem -
D'jok podszedł do Mei i zaczął ją całować.
- To znaczy, że wrócisz do mnie ? - zapytał.
- Tak -

AUTOR : MARTA

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział!Nareszcie do siebie wrócili!Czekam chyba najbardziej na opowiadania na tym blogu!Bardzo mnie interesuje i intryguje!Nie mogę się doczekać nexta!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki : ) Miło się czyta takie komentarze. Mam nadzieję,że mi i moim znajomym nie zabraknie formy : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział! Myślałam że Mei zginie, ale dobrze że się tak nie stało. Czekam na następny! ; - )

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW! Świetny rozdział, sory że tak późno napisałam ten komentarz ale jakoś nie miałam czasu... heh..,.

    OdpowiedzUsuń