Każdy dzień milczenia Mei, D’joka
bardziej się denerwował. W końcu pewnego pięknego dnia podszedł do niej i
prosto w twarz powiedział jej co o niej myśli :
- Czemu się do mnie nie
odzywasz ? Co ja ci takiego zrobiłem ? –
- Domyśl się –
- Ojej, oblałem Cię woda i co
z tego ?! –
- DUŻO –
- Aż tak Cię zabolało to, że
byłaś trochę mokra ? –
- Mogę już sobie iść ? –
Nie napisze tu co D’jok w tej
chwili powiedział, ponieważ naruszyło by to moje zasady grzeczności : ) Ale
możecie się domyślić jakie to było słowo.
- Przegiąłeś ty chamie –
I w tej chwili wściekła Mei
wyszła z pokoju rudowłosego i pobiegła do Tii.
D’jok miał na sumieniu to co
powiedział długowłosej. Na drugi dzień z tego pokoju wyszła tylko Tia, co
zdziwiło całą drużynę.
- Gdzie jest Mei ? – zapytał Arch.
- Źle się poczuła –
- Potrzebna jej Dame Simbaj ?
–
- Nie, nie. Po prostu się nie
wyspała –
- No dobrze. Zapraszam do
holo-trenera –
Podczas treningu, Dame Simbaj
postanowiła pójść do Mei. Po wejściu do pokoju zobaczyła bladą dziewczynę ( Mei
) która spała. Nie chciała jej budzić, więc postanowiła przyjść później. Po
jakiś 3 godzinach, lekarka wróciła do pokoju gdzie Mei oglądała holo-TV.
- Jak się czujesz ? –
zapytała.
- Dobrze –
- Sprawdzę tylko czy nie masz
gorączki –
Dame Simbaj dała Mei termometr.
Po 10 minutach zobaczyła jaka jest temperatura.
- Mei, ty masz gorączkę –
- Serio ? –
- Tak. Musisz zostać tu
jeszcze kilka dni –
- Ale treningi….-
- Spokojnie nadrobisz to. A
co robiłaś wczoraj w nocy ? –
- Eee…spałam –
- No dobrze. Przyjdę za kilka
godzin. Musisz odpoczywać –
Lekarka wyszła z pokoju. Po
chwili ktoś zapukał do drzwi. Był to Micro Ice.
- Cześć Mei –
- Cześć –
- Jak się czujesz ? –
- Ujdzie. A jak było na
treningu ? –
- Jak zwykle….nudno –
- Czyli nic mnie nie ominęło –
- A potrzebujesz czegoś ? –
- Nie, dzięki –
- Za niedługo i tak tu
przyjdzie Tia, więc nie będziesz się nudziła –
- Ok –
Micro wyszedł z pokoju. Mei
zmartwiła się tym, że D’jok nie przyszedł do niej pierwszy. Po jakiś 15
minutach do pokoju wróciła Tia.
- No siemka –
- Cześć –
- Jak się czujesz ? –
- Dobrzeeee –
- Dzisiaj idziemy na imprezę.
Pomożesz mi dobrać sukienkę ? –
- Jasne –
Długowłosa zdziwiła się tym,
że SK idą bez niej na imprezę.
- Ta może być ? –
- Nieeee –
- A ta ? –
- Nieeeee –
- A TA ?! –
- Ta może być –
- Nareszcie, dzięki –
- A D’jok też idzie ? –
- Taaa….znaczy chyba nie –
- Co znaczyło to „Taaa” ? –
- Nic, nic. Pomyliłam się –
Mei wiedziała, że jej
przyjaciółka kłamała, ale nie miała siły już dalej w to drążyć. O 19.00 SK
wyszli na wcześniej zapowiadaną imprezę. Po ich wyjściu, Mei wyszła z łóżka i
poszła sprawdzić czy D’jok też poszedł. Weszła do jego pokoju i go nie zastała.
Potem poszła do świetlicy i też go nie było.
- Czyli jednak poszedł –
pomyślała Mei.
Ale ponieważ już czuła się dobrze,
to postanowiła pójść za SK na tą imprezę.
Ubrała się i wyszła. Dotarła
do ich ulubionego klubu. Weszła do środka i ujrzała tańczącego D’jok z jakąś
dziewczyną. Ten widok zszokował ją do tego stopnia, że omało co nie zemdlała. Na
szczęście szybko wyszła z klubu i ochłonęła. Wściekła i smutna wróciła do
Akademii. Położyła się w łóżku i zaczęła płakać.
Będę płakać ;(
OdpowiedzUsuńNo cry. Bedzie dobrze. Mnie przez tydzień nie będzie, ale moi znajomi zaopiekują się blogiem. A obiecuję, że oni nie dadzą zerwać Mei z D'jokiem : )
UsuńSuper rozdział :) ciekawe jak D jok sie wybroni XD :-D czekam na kolejny rozdział ^^
OdpowiedzUsuń